„Trudno prognozować, jaki będzie wyrok sądu. Spodziewam się jednak, że Ministerstwo Oświaty powinno obronić swoje pozycje. Resort wydał rozporządzenie o ulgach na egzaminie, i prawnicy ministerstwa powinni udowodnić zasadność tego rozporządzenia. Niezależnie od tego, co postanowi sąd, problem pozostanie problemem” – w rozmowie z zw.lt powiedział Józef Kwiatkowski.
Prezes Macierzy Szkolnej podkreślił, że rozporządzenie ministra oświaty Dainiusa Pavalkisa ma obowiązywać także dla przyszłorocznych maturzystów i nie wolno go zmieniać.
„Zresztą, jeszcze za kadencji poprzedniego ministra Gintarasa Steponavičiusa postanowiono, że przyszłość egzaminu z języka litewskiego będzie zależała od wyników tegorocznych maturzystów ze szkół mniejszości narodowych. Do ich poziomu miałyby być dostosowane przyszłe egzaminy w ciągu najbliższych 8 lat” – przypomniał J. Kwiatkowski.
Zdaniem posła, toczący się obecnie proces jest całkowicie upolityczniony.
„Zazwyczaj jest tak, że jeden błąd pociąga za sobą długie pasmo kolejnych. W tym przypadku minister Steponavičius popełnił błąd, ujednolicając egzamin. Później zaczął szukać wyjścia z tej sytuacji, wprowadzając ulgi. Rozporządzenie ministra Pavalkisa dodało do poprzednich ulg tylko mniejszą liczbę słów na egzaminie. Tymczasem sprawa jest niepotrzebnie upolityczniana” – powiedział prezes Macierzy Szkolnej.
Józef Kwiatkowski zauważył, że nastroje w polskiej społeczności – wśród nauczycieli, rodziców i uczniów – są „jak najgorsze”.
„Ludzie nie mają wielkiej nadziei, że sąd coś rozstrzygnie w tej kwestii. Chcieliby, żeby egzamin w ogóle nie został ujednolicony. Języka wyuczonego nie da się porównać do ojczystego, opanować go w takim samym stopniu. Pięknie powiedziała prezydent w swoim orędziu o znaczeniu i wadze języka ojczystego. Zapomniała jednak, że nie dla wszystkich językiem ojczystym jest litewski” – podsumował Józef Kwiatkowski.