
W roku 2002 na Litwie był kręcony film „Nienasycenie” (reż. Wiktor Grodecki), w którym Cezary Pazura wystąpił w podwójnej roli producenta i aktora. Aktor przyznał, że napięcie w obustronnych relacjach już wtedy było odczuwalne.
„Te problemy były zawsze, jak już robiłem tutaj film, to nasi (miejscowi Polacy – przyp. red.) byli zepchnięci do takich ról podrzędnych. Nie można im było mówić po polsku. Bo nam z Polski było łatwiej porozumieć się z współpracownikami w naszym języku. Było dziwnie. To mnie trochę dziwi i peszy, bo jesteśmy za blisko, żeby nagle tworzyć jakieś sztuczne granice” – powiedział dziennikarzom C. Pazura.
Zdaniem aktora Litwa mogłaby brać przykład z USA. „Jestem przeciwnikiem wszelkich nacjonalizmów. Byłem na Florydzie, tam 90 proc. mówi po hiszpańsku. I nie ma z tym żadnych problemów. Poszedłem wypożyczyć samochód. Oni mówią: „Spanish”. Ja: „No english”. A oni na to: „No to będzie problem”. I nikt nie zmienia nazw ulic, czy pisowni nazwisk” – skomentował sytuację aktor.
Mimo pewnego napięcia polski aktor lubi przyżjeżdzać do Wilna. „Rodziny nie mam, ale mam sporo znajomych i przyjaciół. Utrzymujemy kontakty. To są Polacy i Litwini. To są artyści z Litwy. Były plany stworzenia wspólnych projektów, ale się nie udało zrobić to tak, jak by nam się chciało. Powiem szczerze, że parę lat nie widzieliśmy się. Jakoś to się tak rozmyło. Szkoda, ale nie można robić wszystkiego” – wytłumaczył zebranym Cezary Pazura.