
„Wszystkim zwolennikom rewolucji i przewrotów należy przypomnieć, jak w styczniu 2009 r. był stłumiony Majdan litewski. Po tak zwanej „nocnej reformie” będący u władzy konserwatyści zmniejszyli wypłaty i emerytury. Naród pod przewodnictwem związków zawodowych w sojuszu z ugrupowaniem „Frontas” i neonazistami spod sztandaru Mindaugasa Murzy rozpoczął szturm Sejmu. Ogólne zniszczenia (w tym budynku sejmowego) oszacowano na ok. 2 mln litów. Służba porządkowa oprócz gazu łzawiącego strzelała do tłumu. Ranne zostały 34 osoby. Tłum został rozpędzony. Organizatorzy zamieszek zostali ukarani” – napisał Jedziński.
Poseł dodał, że później Sąd Konstytucyjny orzekł, że rząd bezprawnie wprowadził cięcia w wypłatach i emeryturach.
„Sprawiedliwość została przywrócona poprzez instytucje sądowe, a władza została zmieniona w trakcie wyborów jak i przystało na państwo dążące do demokracji. Co by było, gdyby przewrót się udał, a na placu przed sejmem był wybierany nowy gabinet ministrów z Mindaugasem Murzą na czele?” – podkreślił polityk.
„Nocną reformą” nazywa się zmiany legislacyjne wprowadzone przez rząd Kubilius pod koniec 2008 r. w obliczu nadchodzącego kryzysu. W ekspresowym tempie znowelizowano ponad 200 artykułów aktów prawnych, które przede wszystkim dotyczyły podatków.
Reforma Kubiliusa była krytykowana zarówno przez liberalnych i lewicowych ekonomistów. „Najgorsze jest to, że zmiany ustawowe zostały wprowadzone metodą buldożera przed samymi świętami i weszły w życie 1 stycznia. Podatnicy nie mieli czasu przygotować się. Pewne grupy społeczne odczuły to bardzo mocno” – skomentowała ówczesne wydarzenia Kajetana Leontieva z Instytutu Wolnego Rynku.
16 stycznia pod sejm odbył się wiec, który przerodził się w zamieszki. Pod sejmem zebrało się ok. 7 tys. osób, którzy po pewnym czasie zaczęli rzucać kamieniami w stronę sejmu. Policja musiała użyć gazu łzawiącego oraz gumowych kul.
W trakcie zamieszek zostało rannych 4 funkcjonariuszy oraz 34 cywilów. Zatrzymano 154 osoby.