Ewelina Mokrzecka: Skąd ta tendencja zniżkowa?
dr Irena Masojć: Jest to rocznik, który studiował w nowym systemie studiów. Wówczas wprowadzony został nowy tryb finansowania – tzw. koszyczki studenckie. Wtedy też zachodziła częsta rotacja. Mieliśmy studentów płatnych, a ponieważ pełna suma za studia wynosi ponad 3 tys. 800 lt za semestr, to kolejne osoby powoli odpadały. Niektórzy studenci rezygnowali na pierwszym roku studiów, niektórzy już na drugim. Zatem gdybyśmy porównali grupy, które rozpoczęły studia i zakończyły, to zobaczylibyśmy, że jest to tylko kilka osób z danej grupy.
Jaka jest zatem przyszłość Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Edukologicznego?
Na początku lat 2000-2003 mieliśmy liczne grupy i roczniki – po 30, 40 osób. Była to tendencja, która powstała wówczas na fali odrodzenia lat 90-tych.
Obecnie jest wprost przeciwnie – mamy tendencję zniżkową. Oczywiście, że tak dużego zapotrzebowania na Litwie na polonistów nie ma, ale też nie wyobrażam sobie polskiej szkoły bez dobrze przygotowanych do tej pracy nauczycieli. Wydaje mi się zatem, że nasza misja jest niezaprzeczalna.
Ogromnym problem z którym borykają się kierunki pedagogiczne jest znikome dofinansowanie przez państwo. W ubiegłym roku na wszystkie kierunki na całej Litwie mieliśmy takich miejsc niewiele ponad 500. Liczba osób, które dostają się na studia bezpłatne jest zatem bardzo mała.
W ubiegłym roku dzięki wsparciu Ambasady RP w Wilnie udało nam się utworzyć pierwszy rok – to tylko siedem osób, ale grupa jest wspaniała. Przyszły osoby, które rzeczywiście wybrały ten kierunek świadomie. Są bardzo zaangażowane, założyły zespół. O takich studentach dawno marzyliśmy.
Mam nadzieję, że również w tym roku dzięki dofinansowaniu ambasady będziemy mieli pierwszy rok. Ponadto, wydaje mi się, że takie niewielkie grupy, to optymalny wariant w obecnych warunkach, kiedy liczba uczniów w szkołach trochę się zmniejsza.
Czy większość studentów po ukończeniu kierunków pedagogicznych wybiera pracę w szkołach?
Ostatnio przeprowadzaliśmy ankietowanie w związku z akredytacją. Większość jednak znajduje zatrudnienie w placówkach pedagogicznych. Bardzo często studentki początkowo zatrudniają się w przedszkolu, potem kończą jeszcze jakieś studia podyplomowe, inni natomiast szukają jakiejkolwiek pracy. Porównanie ankiet po czterech latach wykazało, że w późniejszym czasie co raz więcej osób poszukuje jednak pracy w szkołach, placówkach oświatowych i tam się zatrudnia. Przygotowanie mają dobre, zwłaszcza obecnie, kiedy praktyki się odbywa na każdym roku studiów. Studentów nie odstrasza dzisiejsze niezdyscyplinowanie uczniów, kiedy jak się mówi – wszystko w szkołach stanęło na głowie.
W jaki sposób Wydział Polonistyki zachęca przyszłych studentów?
Przede wszystkim idziemy tą drogą, że nie zmieniamy nazw kierunków na modny, co bardzo często przyciąga przyszłych studentów. Zmieniamy ich treść. Chcemy pokazać przyszłym studentom, że poza blokiem czysto polonistycznym i pedagogicznym mamy również przedmioty, które przygotowują do innych zawodów. Mamy np. przedmiot – Animacja życia kulturalnego. W tym roku mieliśmy szeroko zakrojoną akcję i żeby z tym dotrzeć do uczniów – po prostu odwiedzaliśmy różne szkoły. Włączyły się w to również studentki pierwszego roku i właściwie wykładowcy często mieli tylko funkcję kierowców. Studentki same opowiadały i zachęcały uczniów. Wydaje mi się, że stosunek studenta i jego opinia jest bardzo ważna. Wykładowcy mogą dla reklamy mówić różne rzeczy, ale to studenci oceniają te studia obiektywnie.