Zatem w cyklu artykułów „Gdzie studiować” będziemy pytać Polaków z Litwy o ich doświadczenia studiowania na uniwersytetach w różnych zakątkach świata. Dzisiaj nasz badawczy wzrok kierujemy na wyidealizowane wyspy Wielkiej Brytanii.
Wielokulturowy Londyn
Margarita Miłoszewicz już od 2 lat studiuje turystykę na University of Greenwich w Londynie.
“Wybrałam właśnie ten uniwersytet, ponieważ fascynowała mnie myśl studiowania na uczelni, którą codziennie odwiedza ponad tysiąc turystów. Idealnie dopasowana do mojej profesji. Jestem zadowolona z poziomu nauczania. Jednak przyszłym studentom sugerowałabym wnikliwe sprawdzenie programu studiowania i nie kierowanie się nazwą kierunku. Turystyka stanowi bardzo małą część moich studiów i mam więcej przedmiotów ogólnokształcących” – w rozmowie z zw.lt podzieliła się Margarita.
Stolica Wielkiej Brytanii oferuje wiele możliwości, ale należy się liczyć również z wydatkami. Zdaniem Margarity, życie w Londynie jest bardzo drogie. “Najtrudniejsze są pierwsze miesiące po przyjeździe, kiedy nie masz dokoła zaufanych ludzi oraz pracy. Cena wynajmu pokoju i transportu publicznego średnio sięga 200-250 euro tygodniowo, nie mówiąc o jedzeniu i rozrywce. Stypendium nie mam, więc za pierwsze miesiące wsparcia dziękuję rodzicom. Kiedy już zaczynasz zarabiać według miejscowych standardów, wszystko staje na swoje miejsca. Ponadto ubiegać się o pracę tutaj nie jest trudno. W ciągu dwóch lat w Londynie zmieniłam trzy prace” – tłumaczy studentka.
Mimo wszystko, Margarita czerpie ogromną satysfakcję z tętniącego życia stolicy, możliwości zawodowych, kulturowych i rozrywkowych.
“Zalecałabym utrzymywanie dobrych relacji z kolegami z pracy. Pewnego dnia zatelefonował do mnie mój były dyrektor i zaproponował pracę w kawiarni jego kolegi, ponieważ mi ufał. Dzięki temu otrzymałam pracę, którą lubię i jestem o krok bliżej do spełnienia mojego marzenia. Londyn – miasto możliwości i cieszę się ze swojego wyboru” – nie ukrywa zadowolenia Margarita.
Studenckie lata w Essex
Łukasz Narkiewicz, absolwent bankowości i finansów na University of Essex, cieszy się z każdego dnia spędzonego w tym mieście w ciągu trzech lat.
“Zawsze myślałem, że Anglia jest jakby “młodszą siostrą” Stanów Zjednoczonych. Przy wyborze studiów również uwzględniłem moją niezłą znajomość języka angielskiego. Studia były ciekawe, pełne praktycznych zadań i łamigłówek. Myślę, że sam system nauczania w Wielkiej Brytanii trochę się różni od systemu na Litwie, bo nie ma tutaj zbędnej biurokracji, a wykładowcy traktują cię jak równego sobie i akceptują twoje pomysły. Podobało mi się też to, że prawie wszystko było skomputeryzowane” – tłumaczy były student.
Najtrudniejsze dla Łukasza były pierwsze miesiące adaptacji w nowym kraju. “Dowiedziałem się, co to jest akcent brytyjski i 50 jego odmian. Nie rozumiałem, co mówią do mnie sąsiedzi i musiałem pytać ich po kilka razy. Z czasem ten problem zniknął” – mówi.
Łukasz również zwraca uwagę na niezbyt zdrową kuchnię angielską, jak na przykład popularne smażone danie Fish and chips (red. ryba i frytki). “Spróbować można, ale jeść na co dzień? Nie, dziękuję. Na szczęście, dzięki wysokiemu poziomowi emigracji, niemal w każdym mieście można znaleźć sklep z delikatesami polskimi i litewskimi” – podkreśla były student.
Łukasz również nie dostawał stypendium, w związku z czym po wykładach oraz w weekendy absolwent bankowości i finansów na University of Essex parał się różnymi pracami studenckimi – od kelnera czy barmana po pracownika plantacji ziemniaków. Finansowo wpierali go również rodzice.
“Gdy przyjechałem do Wielkiej Brytanii na studia, byłem skupiony na “lepszym nauczaniu” i bardziej modernistycznym systemie. Po trzech latach zrozumiałem, że nie nowe komputery i budynki zostaną mi w pamięci, a ludzie oraz nowe doświadczenia. Jeżeli jest możliwość studiowania za granicą – polecam na całe sto. Mieszkając samodzielnie – dojrzałem, jestem bardziej odpowiedzialny. Myślę, że znacznie poszerzyłem swój światopogląd” – tłumaczy.
Wolność twórczości w Portsmouth
Aneta Rusevičiūtė, studentka fotografii na University of Portsmouth, podczas wybierania studiów kierowała się rankingiem uczelni.
“Dyplom tej uczelni jest bardziej ceniony niż uczelni litewskich. Podoba mi się program studiów: mamy dużo swobody twórczej. Ponadto mogę korzystać z różnych pracowni uniwersyteckich, na przykład studia mody, gdzie szyję swoje ubrania” – opowiada była studentka.
Nie mająca stypendium Aneta pracę podjęła na drugim roku studiów. Jak zauważa, aby zabezpieczyć się finansowo, trzeba było dużo pracować, jednak studia nie były trudne, gdyż czasu wystarczało na wszystko.
Kolejnym wyzwaniem dla Anety był język. “Używany tutaj język angielski różni się od tego, którego uczą nas w szkole. Musiałam nauczyć się lokalnego slangu” – podkreśla.
Studia za granicą przyniosły Anecie nie tylko nowe znajomości, lecz również możliwości znalezienia dobrze opłacalnej pracy. Obecnie Aneta przebywa w Indiach.
Wymagający Birmingham
Katarzyna Kuczyńska, studentka drugiego roku przemysłu wydarzeń i wystaw na kierunku Media i Komunikacja na Birmingham City University, o studiach za granicą zaczęła myśleć w 11 klasie.
“Początkowo o studiach w Anglii myślałam z perspektywy polepszenia znajomości języka obcego. Ponadto marzyłam o tym, by się usamodzielnić, poznać inną kulturę. Mój wybór padł na miasto Birmingham, drugie według wielkości miasto w Anglii. Zrezygnowałam ze stolicy z powodu zbyt wysokich kosztów przeżycia, a także z powodu wielkiego szumu” – tłumaczy Katarzyna.
Aby dostać się na studia w Anglii, studentka skorzystała z usług jednej z agencji językowych na Litwie, w której dziewczyna przeszła kurs IELTS, a także zdała egzamin, ustalający poziom języka angielskiego. Do tego, aby dostać się na wybrany uniwersytet, Katarzyna musiała osiągnąć określony procent z trzech egzaminów państwowych oraz spełnić wewnętrzne wymagania Birmingham City University.
“Jestem zadowolona ze studiów. Program jest bardzo interesujący. Ponadto możliwość wybierania dodatkowych modułów pozwala zgłębiać wiedzę w wybranej sferze. Wykonując zadane polecenia na poziomie podstawowym bez większych trudności da się zaliczyć semestr. Osiągnięcie bardzo dobrych wyników jest jednak niezmiernie trudne. Wykładowcy wymagają bardzo wysokiego poziomu, dokładności i produktywności” – zaznacza.
Katarzyna nie otrzymuje stypendium, dlatego pracuje około 35 godzin tygodniowo. Jak tłumaczy studentka, tego jej wystarcza na całkowite przeżycie bez wsparcia finansowego ze strony rodziny. Może sobie ponadto pozwolić na rozrywkę, hobby i bilety lotnicze do domu.
Większe trudności sprawia studentce kultura zachodu i brak etykiety. “Nie mówię o mieszance wielokulturowej, ale o częstym braku podstawowej kultury i etykiety” – mówi studentka oraz dodaje, że na studiach poznała wiele wspaniałych osób z całego świata.
”Wydaje mi się, że gdybym nie wyjechała z Wilna, nie zdobyłabym tyle doświadczenia. Czuję, że wiem więcej. Możliwość poznania czegoś nowego to coś, co cenię tutaj najbardziej. Jednak uważam, że decyzja studiowania za granicą powinna być dokładnie przemyślana” – podkreśla.
Kraina w kratkę, czyli szkockie klimaty
Katarzyna Bitowt, była wokalistka zespołu Gold Lion, studiuje muzykę i język niemiecki na University of Aberdeen w Szkocji.
“Kocham swoje studia. Naprawdę. Nawet jeżeli nie wiedziałam, co chcę studiować i nadal do końca nie wiem, co tak naprawdę studiuję i jak mi się może to przydać w poszukiwaniu pracy, to nie mam żadnych zastrzeżeń co do metod nauczania, oceniania itp. Może jestem konformistką…” – mówi studentka.
Katarzyna podczas studiów skorzystała ponadto z programu wymiany studenckiej Erasmus i wyjechała na roczne studia w Niemczech do Freiburgu, gdzie przyznaje, że o dobrą ocenę trzeba było bardziej walczyć, niż w Szkocji.
“Jedną z największych wartości szkockich uniwersytetów jest swoboda błądzenia i poszukiwania siebie. Studenci tutaj bez problemu zmieniają kierunki, podejmują od razu dwa i z biegiem czasu wybierają ten, który im bardziej odpowiada. Ja również studiuję dwa kierunki. Ktoś może zarzucić mi brak dyscypliny i determinacji, jednak taka swoboda wyboru w pełni pokazuje zachodni liberalizm. Student jest sam odpowiedzialny za swój wybór i ponosi związane z tym konsekwencje. Wykładowcy jednak idealnie pełnią swoją rolę mentorów i doradców, o czym się przekonałam niejednokrotnie. Można do nich się zwracać z problemami zarówno akademickimi, jak i życiowymi, co dla mnie jest największym cudem” – opowiada Katarzyna.
Trudności, z jakimi zmaga się Katarzyna to również brak stypendium, gdyż nie przysługuje ono studentom zagranicznym. Ceny wynajmu mieszkań w Aberdeen są jedne z najdroższych w całej Wielkiej Brytanii. Jednak każdy chętny znajduje tu pracę, którą dość łatwo jest połączyć ze studiami.
“Największą satysfakcję czerpię z bajkowej przyrody Szkocji i ze studiów, dających możliwość samodzielnego kształcenia, krytycznego myślenia. Dzięki temu czuję się odpowiedzialnym człowiekiem i obywatelką świata. Tym, którzy chcą studiować w Szkocji, polecam większe miasta – Glasgow i Edynburg z powodu mniejszych kosztów przeżycia. W Szkocji jest wszystko, czego potrzebuje student, oprócz pogody. Przez cały rok panuje tutaj jesień, deszcz i wiatr przez duże ”W”, bo takiego wiatru na Litwie nie poczuliście” – tłumaczy Katarzyna.