Dobra architektura na „wyciągnięcie ręki” – Rotterdam
Julia Osipenko ukończyła studia magisterskie na Wydziale architektury, urbanistyki i budownictwa Uniwersytetu Technicznego w Delft.
“Jestem bardzo zadowolona z jakości oraz programu studiów” – twierdzi była studentka.
Decydując się na studia magisterskie w Holandii Julia kierowała się rekomendacjami kolegów oraz światową skalą uniwersytetu. Co ważne, studia na Uniwersytecie Technicznym w Delft, jak tłumaczy studentka, są tańsze niż na wielu innych uczelniach o podobnym poziomie nauczania.
“Kraj również był ważnym czynnikiem wyboru uniwersytetu w Delft. Holandia jest jednym z przodujących krajów w świecie architektury i dizajnu, reprezentuje jakość oraz innowacyjność. W samym Rotterdamie, gdzie mieszkam, jest ponad 300 firm architektonicznych, w dodatku ten sektor przeplata się z innymi twórczymi sektorami oraz życiem zwykłych obywateli. Dobra architektura jest tu „na wyciągnięcie ręki” – tłumaczy Julia.
Aby dostać się na studia dziewczyna musiała zdać egzamin z języka angielskiego (IELTS lub TOEFL), wysłać zatwierdzoną kopię dyplomu licencjata, załączyć list motywacyjny i formularz aplikacyjny oraz przygotować portfolio z pracami w ustalonym terminie. Wszystkie wymagania uniwersytetu są zazwyczaj dokładnie opisane na stronie internetowej wybranej uczelni.
“Miałam kłopot ze znalezieniem niepełnoetatowej pracy bez znajomości języka holenderskiego, aby utrzymać się finansowo. Same studia były również dosyć intensywne, dlatego czasami trudno je godziłam z pracą, szczególnie w czasie sesji. Jednak z własnego doświadczenia potwierdzam, że to jest możliwe, dlatego życie w tym kraju nie sprawiło mi większych trudności” – tłumaczy Julia.
Dziewczyna również zwraca uwagę na deszczowy holenderski klimat. “Skoro rower jest głównym środkiem transportu, trzeba się postarać o wygodne, nieprzemakalne ubrania, no i się przyzwyczaić” – skomentowała była studentka.
Wszystkie trudności okazały się być drobnostką w porównaniu z satysfakcji z życia w Holandii. “Uniwersytet organizował mnóstwo wycieczek i warsztatów, udało mi się zwiedzić Stambuł i Chicago w ramach badań naukowych. Co semestr, poza obowiązkowymi przedmiotami, mogłam układać swój własny program, wybierać z wielu przedmiotów i seminariów, nawet dosyć ekskluzywnych programów, jak np. produkcja robotów” – tłumaczy.
„W Holandii tyle się dzieje! Architektura i sztuka są tu bardzo publiczną branżą, otwarte lekcje znanych architektów, wystawy, filmy, wycieczki z przewodnikami nie są rzadkością. Władze miasta bardzo wspierają inicjatywy młodych twórców” – nie ukrywa zadowolenia dziewczyna.
Podczas studiów Julia otrzymywała dofinansowanie w wysokości 550 euro. W dni robocze nie musiała płacić za transport miejski. Te ulgi dziewczyna mogła uzyskać spełniając odpowiednie warunki: pracować przynajmniej 56 godzin w miesiącu. Na przeżycie i rozrywkę Julia średnio wydawała 800 euro miesięcznie.
“Polecam swój wybór przyszłym studentom. Dzięki kompetentnym mentorom i wielokulturowemu środowisku zdobyłam jakościowe wykształcenie. Uniwersytet stworzył mi wszystkie warunki do realizacji moich pomysłów i znajdowania nowych inspiracji” – mówi o swoim wyborze.
Studia dla twórczych osobowości w Leeuwarden
Gabriela Jusevičiūtė jest studentką drugiego roku na kierunku zarządzanie rozrywką, na Stenden University w mieście Leeuwarden.
“Fascynuje mnie organizacja wielkich imprez i festiwali. A gdzie indziej, niż nie w Holandii, mogłabym realizować swoją pasję? Ten kraj jest współorganizatorem największych na świecie festiwali, jak “Tommorowland” czy “Sensation” – podzieliła się z zw.lt Gabriela.
Jeszcze w szkole dziewczyna zaczęła marzyć o studiach za granicą, gdyż jak tłumaczy, dają one więcej możliwości. Przed zamieszkaniem w Holandii Gabriela przez rok studiowała w Wielkiej Brytanii, jednak dopiero kraj wiatraków zaspokoił jej twórcze oczekiwania.
“Studia oceniam w miarę dobrze. Potrzebowałam jednak czasu, żeby przyzwyczaić się do holenderskiego systemu nauczania, który bardzo różni się od systemów na uniwersytetach europejskich” – opowiada.
Na samym początku największe trudności sprawił język holenderski. “Nigdzie go przedtem nie spotykałam. Jest to trudny język do zrozumienia i nauczenia się. W dodatku w miejscach publicznych w większości widnieją napisy wyłącznie w języku państwowym. Na szczęście większość Holendrów zna język angielski i pomaga osobom z zagranicy” – mówi dziewczyna.
Największą satysfakcją są nowo poznani koledzy z różnych krajów, z którymi dziewczyna spędza swój czas wolny i zwiedza Holandię.
“Finansowo wspierają mnie na razie rodzice, za co jestem im bardzo wdzięczna. Mam trudności ze znalezieniem pracy, ponieważ nie znając języka państwowego, poza turystycznymi miastami jak Amsterdam czy Rotterdam z zatrudnieniem jest ciężko” – mówi dziewczyna.
“Wszystkim polecam życie i studia za granicą, jest to świetna okazja, by poznać siebie i realizować swoje marzenia. Oczywiście to jest poważna decyzja i każdy musi poważnie przemyśleć swój wybór. Żyjemy jednak tylko raz, dlatego warto odnajdywać siebie w nowych sytuacjach” – zachęcała Gabriela.
Studia w Maastricht jako grunt kariery prawniczej
Krzysztof Adam Górski jest na trzecim roku prawa na uniwersytecie w Maastricht.
“Studiujemy w systemie PBL (Problem-Based Learning). Zajęć jest mało i są praktyczne, na których zajmujemy się rozwiązywaniem sytuacji żywcem wyrwanych ze świata klientów, korporacji, kancelarii i sądów” – informuje Krzysztof.
Obecnie student specjalizuje się w prawie inwestycyjnym i finansowym. Chłopak spędził również semestr na wymianie w Kopenhadze, w Danii.
Krzysztof zauważa, że uczestniczenie w zajęciach wymaga solidnego, samodzielnego przygotowania się, ponieważ podczas dwugodzinnych spotkań materiału się nie przerabia, ale omawia się go, dyskutuje i krytycznie ocenia przeczytaną informację – formułuje się własną opinię prawniczą.
“Ponadto, egzaminy odbywają się co dwa miesiące. Nie ma tradycyjnej sesji, ale wiedza sprawdzana jest przed każdym przejściem do kolejnego tematu. Wynikiem czego jest równomiernie rozłożony nakład pracy w ciągu roku. Uważam, że jest to bardzo ciekawe i praktyczne rozwiązanie, niespotykane jeszcze na uczelniach w Polsce czy na Litwie” – o holenderskim systemie nauczania opowiada Krzysztof.
Jak dodaje, do systemu należy po prostu się przyzwyczaić. ,,To zupełnie inny wymiar studiowania, studia w obcym języku, chęć usamodzielnienia się psychicznego i finansowego – to wszystko wymaga pewnego nastawienia i metodologii” – tłumaczy.
O swojej sytuacji finansowej student mówi w następujący sposób: „Budżet studenta nigdy nie jest zbyt stabilny, jednak przy dobrym zarządzaniu pieniędzmi i, w miarę możliwości, weekendowej pracy, można uzbierać kapitał potrzebny do opłaty notorycznych wydatków w Holandii. Jest to też świetna możliwość nauczenia się języka, gdyż w przeciwieństwie do świata akademickiego, większość transakcji odbywa się tu po holendersku”.
„Pytanie czy polecam wyjazd za granicę nie jest takie proste. Należy odpowiedzieć sobie na pytanie: czego szukam, jaki jest mój cel. Jestem pewien, że każdy kto odważy się na ten krok nie będzie żałował swojej decyzji, ale kto podchodzi poważnie do tego tematu powinien pamiętać, że nie wyjeżdża na wakacje. Emigranci bardzo często muszą ciężko zapracować sobie na szacunek, zwłaszcza w krajach, które bardzo cenią sobie efektownych i efektywnych ludzi. To samo tyczy się studentów, ale jeżeli to co przeczytałeś motywuje Cię, zamiast zniechęcać to masz wszystko czego Ci potrzeba na tę podróż” – motywuje Krzysztof.
Groningen – marzenie każdego studenta
Miłośniczka sztuki Karina Komarowska jest studentką pierwszego roku dizajnu na jednej z najlepszych uczelni Holandii Hanzehogeschool, pododdziale artystycznym Minerva Academy.
“Na pierwszym roku studiujemy wszystko: architekturę, projektowanie wnętrz, ilustrację, projektowanie graficzne itd. Podczas zajęć rysujemy, uczymy się podstaw graficznych programów komputerowych. Omawiamy filmy, spektakle, robimy zdjęcia. Stosujemy wyłącznie najnowsze technologie, uczelnia oferuje klasy wypełnione sprzętem. Pracujemy nawet z takimi materiałami, jak drewno, metal, plastyk. Jestem bardzo zadowolona” – zachwyca się studiami Karina.
Dziewczyna dostała się na studia poprzez organizację fox.lt.
“Po przybyciu do Holandii potrzebowałam trochę czasu, aby się zaadaptować w nowym kraju, kulturze, środowisku. To był mój pierwszy wyjazd za granicę na dłuższą metę. Nie byłam pewna swojej znajomości języka angielskiego, dlatego przez jakiś czas czułam barierę językową. Jednak dzięki bardzo koleżeńskiej młodzieży przyzwyczaiłam się. Ludzie tutaj są naprawdę pomocni” – tłumaczy Karina.
“Miasto Groningen jest niedużym, studenckim miastem, dlatego w centrum zawsze jest wesoło, dużo się dzieje, sporo jest młodzieży, szczególnie nocą. W mieście jest sporo kawiarni, galerii, wystaw i miejsc do rozrywki. Państwo bardzo troszczy się o studentów i oferuje najlepsze warunki osobistego rozwoju” – dodaje.
Karina nie otrzymuje stypendium, ponieważ nie ma jeszcze pracy, która jest kluczowym warunkiem otrzymywania zasiłku od państwa. Studia w Holandii są płatne, jednak jak mówi Karina, ceny są przyzwoite. Największym kłopotem jest wynajęcie lokum, ponieważ uczelnia w swojej ofercie nie ma akademików. Pokoju należy zacząć szukać 3-4 miesiące przed przyjazdem, ceny zaczynają się od 250 euro.
“Dzięki tym studiom rozpoczęłam nowy etap w moim życiu. Czuję, że idę do przodu i czerpię ogromną satysfakcję z nowych doświadczeń, znajomości i życia w nowym kraju. Każdemu polecam studia za granicą” – zachęca Karina.
Życie studenckie w Enschede
Aleksander Łukaszewicz studiuje programowanie gier komputerowych na Saxion University.
“Jestem bardzo zadowolony ze studiów. System nauczania bardzo różni się od litewskiego, ponieważ mamy mniej teorii, a więcej praktycznej pracy w grupach nad projektami. Ogromną satysfakcję sprawia to, że w Holandii wykładowcy słuchają twoich pomysłów i rozwiązań” – tłumaczy student.
Początkowo Aleksander rozważał opcję studiowania w Wielkiej Brytanii, jednak przeważyły względy finansowe. W Holandii część kosztów za studia ponosi państwo, dlatego ceny studiowania są podobne jak na Litwie. Ponadto istnieje możliwość otrzymania stypendium.
“Największe trudności spotkałem na początku studiów, kiedy język polski musiałem zamienić na język angielski. Z biegiem czasu przyzwyczaiłem się i dzisiaj nie odczuwam bariery językowej. Największą satysfakcję czerpię z optymizmu, życzliwości i chęci pomocy Holendrów” – wymienia.
Obecnie Aleksander nie pracuje, dlatego nie może otrzymywać stypendium. Koszt przeżycia to ok. 500-600 euro miesięcznie.
“Mieszkając za granicą bardzo dojrzałem i zmieniłem swój światopogląd na życie. Jeżeli istnieje możliwość wyjechania na studia za granicę – gorąco polecam” – zachęca student.