Dyskusja o podręcznikach w PKD: Nie można tu ustąpić

Czy polscy uczniowie na Litwie będą uczyli się z atrakcyjnych podręczników w języku polskim na miarę XXI wieku? - we czwartek (25 stycznia) zastanawiano się nad tym pytaniem w Polskim Klubie Dyskusyjnym.

Antoni Radczenko
Dyskusja o podręcznikach w PKD: Nie można tu ustąpić

Fot. Roman Niedźwiecki

Dyskusja odbyła się w Domu Kultury Polskiej w Wilnie. Prelegentami spotkania byli m.in. kierowniczka Centrum Języka Polskiego, Kultury i Dydaktyki na Litewskim Uniwersytecie Edukologicznym Henryka Sokołowska, Danuta Szejnicka z Centrum Rozwoju Edukacji, redaktorka w Wydawnictwach Uniwersytetu Warszawskiego Kaja Kojder oraz prezes Macierzy Szkolnej Józef Kwiatkowski. Przyszli również nauczyciele ze szkół polskich na Litwie, którzy również zabrali głos w dyskusji.

Zarys historyczny

„To, że tu jesteśmy dobrze wróży przyszłości polskiej oświaty na Litwie. Mam dwójkę dzieci i nie miałam żadnych wątpliwości do jakiej szkoły mam je oddać. Na pewno to miała być szkoła polska, ponieważ wierzę, że jest dobra i może być konkurencyjna we współczesnym świecie. Chociaż boryka się z problemami wynikającymi z ogólnej problematyki systemu oświaty na Litwie, która ciągle nie ma pomysłu i strategii. Jak również wynikających ze specyfiki oświaty mniejszości narodowych. O tych problemach wszyscy wiemy, ale okazało się, że są problemy których nie dostrzegaliśmy” – rozpoczęła dyskusję moderatorka Małgorzata Kozicz.

„To nie są problemy dnia dzisiejszego. Faktycznie od początku niepodległości Litwy pojawiły się problemy z podręcznikami, które są jednym z głównych filarów polityki oświatowej. Polityka oświatowa na Litwie była i jest ukierunkowana na depolonizację i lituanizację Wileńszczyzny. Już w 1992 r. przyjęto założenia integracji szkół mniejszości narodowych do ogólnego systemu oświaty Litwy. Tuż po roku kolegium ministerstwa podjęło uchwałę o podręcznikach dla szkół mniejszości narodowych. To oznaczało, że część podręczników nie tłumaczono na język polski” – podkreślił we słowie wstępnym Józef Kwiatkowski. Prezes Macierzy Szkolnej poinformował, że jego organizacja nigdy nie otrzymała żadnych skarg, jeśli chodzi o błędy językowe w podręcznikach.

Wolna konkurencja

Podczas dyskusji podjęto próbę poruszenia dwóch tematów – podręczników tłumaczonych z języka litewskiego na polski oraz podręczników do nauki języka polskiego.

Obecnie na wydawniczym rynku oświatowym panują zasady wolnego rynku. Poszczególne wydawnictwa wydają podręczniki konkurujące ze sobą, ponieważ szkoła może wybrać ten, który jej bardziej odpowiada.

Jeśli chodzi o podręczniki tłumaczone, to de facto cała odpowiedzialność za jakość spoczywa na wydawnictwie, które jest odpowiedzialne za tłumacza i redakcję. „Nie ma czegoś takiego, że po tłumaczeniu podręcznik powinien być jeszcze raz przedstawiony na komisji ekspertów” – wytłumaczyła Szejnicka.

Poza tym nakłady dla polskich szkół są małe i średnio opłacalne dla wydawnictwa. To dotyczy również szkół rosyjskich, gdzie zdaniem Szejnickiej „sytuacja jest jeszcze gorsza”.

W trakcie spotkania pojawiła się propozycja, aby powołać instytucję składającą się z ekspertów, którzy śledziliby za jakością wydawanych podręczników dla szkół polskich. Podobny system działa w Republice Czeskiej, gdzie taka instytucja działa przy ministerstwie oświaty.

Swój czy adaptowany

Inny problem dotyczy podręczników do nauczania języka polskiego. Tu starły się dwie koncepcje: adaptacji podręczników z Polski lub tworzenia własnych podręczników. „Wydanie współczesnego podręcznika niesie za sobą duże koszty ze względu na prawa autorskie. Trzeba byłoby zamieścić teksty współczesne, ilustracje współczesne. Poprzednie podręczniki, które powstawały do 2002 roku, były dofinansowane przez państwo. Nie wiemy, jak teraz zmienić sytuację’’ – oświadczyła Szejnicka.

Sprowadzanie podręczników z Polski koliduje jednak z wytycznymi Ministerstwa Oświaty i Nauki, zgodnie z którymi zza granicy mogą być sprowadzane tylko podręczniki do nauki języka obcego, a nie ojczystego.

Zdaniem polonistki z Syrokomlówki Danuty Korkus, która pracuje w szkole od 30 lat, „swoimi siłami takiego podręcznika nie stworzymy. Urlopy są na pół roku. W ciągu pół roku nie da się napisać podręcznika”. Jej zdaniem warto sprowadzać podręczniki z Polski, bo nauczyciele teraz również z nich korzystają, ale korzystanie „jest chaotyczne”. „Gdyby zostały sprowadzone całe serie, to mielibyśmy ciąg i mielibyśmy system nauczania” – zaznaczyła nauczycielka.

Kaja Kojder, która jest obywatelką Polski, była sceptyczna do adaptacji nawet z suplementami. Po pierwsze, program nauczania jest różny, po drugie podręczniki są chronione przez prawo autorskie. I nie każdy autor zgodzi się na wprowadzenie zmian adaptacyjnych.

Kojder natomiast zaproponowała, aby pieniądze z Polski przeznaczane na polskie szkoły na Litwie szły w pierwszej kolejności na korektę, redakcję czy pisanie podręczników. „Te podręczniki powinny podlec profesjonalnej redakcji i korekcie. I nie wiem, czy nie powinno być tak, że powinien to zrobić metodyk i redaktor z Polski” – powiedziała redaktorka.

Problem w finansach

Kwiatkowski poinformował, że oba warianty są do przyjęcia, problem jest stricte finansowy. Polska, w opinii prezesa ,,Macierzy”, może sfinansować tylko wydany podręcznik, a to wiąże się z pewnym ryzykiem, że projekt nie przejdzie. Zaznaczył również, że należy się domagać od litewskiego rządu, aby zapewnił mniejszościom narodowym jakościowe podręczniki, czyli tak, jak jest w Polsce.

Wszyscy prelegenci byli zgodni, że rodzice wysyłając dzieci do polskiej szkoły, muszą być pewni, że dokonali dobrego wyboru. „Jeżeli rodzice zaufali szkole polskiej, to po to, aby uczeń na najlepszych wzorach uczył się tego języka. I nie tylko na lekcjach języka polskiego. Oczywiście największa odpowiedzialność spoczywa na nauczycielach, którzy prowadzą lekcje języka polskiego zarówno w początkowych klasach oraz później. Uczeń jednak zanurza się w ten język na wszystkich lekcjach i powinien poznać wszystkie sfery języka polskiego, a tego nie da się zrobić tylko na lekcjach języka polskiego. Więc na pewno nie można tu ustąpić” – powiedziała Henryka Sokołowska.

PODCASTY I GALERIE