Dyrektorka Szkoły na Lipówce: U nas Polacy i Rosjanie są zżyci ze sobą

„Zauważyłam nawet, że rodzice są coraz bardziej tolerancyjni: kiedyś zdarzało się, że niektórzy rodzice podczas występów uczniów z innym językiem nauczania opuszczali salę“ - powiedziała Helena Gasperska, dyrektorka polsko-rosyjskiej Szkoły na Lipówce. W przyszłym roku szkoła zostanie połączona ze szkołą Senamiesčio z rosyjskim językiem wykładowym, ponieważ obie placówki borykają się z problemem zmniejszającej się liczby uczniów. Reorganizacji sprzeciwia się szkoła Senamiesčio.

Dorota Skoczyk
Dyrektorka Szkoły na Lipówce: U nas Polacy i Rosjanie są zżyci ze sobą

Fot. Dorota Skoczyk

Dorota Skoczyk, zw.lt: Od kiedy na Lipówce działa szkoła z polskim językiem nauczania?

Dyr. Szkoły Podstawowej na Lipówce Helena Gasperska: Jako placówka oświatowa szkoła rozpoczęła swą działalność w roku 1938 jako Szkoła Powszechna nr 40 im. Józefa Piłsudskiego. Była to jedna ze stu szkół im. Piłsudskiego, budowanych na terytorium ówczesnej Polski. Przetrwała bardzo krótko, do rozpoczęcia II Wojny Światowej. W międzyczasie w budynku szkolnym działał szpital wojskowy, od 1945 roku – technikum kolejowe. Od 1947 roku działała tu szkoła ogólnokształcąca. Polskie klasy odrodziły się w 1990 roku i od tego czasu działa tu łączona szkoła polsko-rosyjska. W polskich klasach obecnie uczy się 88 uczniów. W klasach rosyjskich- 121.

Czy już została podjęta ostateczna decyzja o przeniesieniu szkoły Senamiesčio do Szkoły Podstawowej na Lipówce?

Ostateczna decyzja jeszcze nie została podjęta. Rada miasta ma podjąć tę decyzję 1 lutego br. Społeczność naszej szkoły nie sprzeciwia się przyłączeniu sąsiedniej szkoły do nas.

Czy zostaną połączone administracje obu szkół, grono pedagogiczne itd.?

„Połączenie” szkół będzie polegało na tym, że szkoła Senamiesčio przeniesie się do naszego budynku i będziemy funkcjonowali jako jedna szkoła. Zakłada się, że nie powinno to w szczególny sposób wpłynąć na działalność szkoły. Połączenie szkół jest jednak bardzo logicznym rozwiązaniem. Obie szkoły mieszczą się w dużych budynkach, których koszty utrzymania są wysokie. W obu wypadkach budynki szkolne mogłyby pomieścić ponad dwa razy więcej uczniów.

Zmienią się też ogólne proporcje, bo jeżeli Szkoła Senamiesčio zostanie przeniesiona, to od 1 września bieżącego roku na Lipówce będzie uczyło się znacznie więcej dzieci rosyjskich niż polskich.

Czy od początku działalności pionu polskiego Szkoły Podstawowej na Lipówce od 1990 roku (wówczas szkoły średniej) znacznie zmniejszyła się liczba uczniów?

Tak, liczba uczniów w klasach polskich nieznacznie spada z roku na rok. Jedną z przyczyn jest oczywiście niż demograficzny i emigracja, jednak nie miałoby to aż takiego znaczenia, gdyby większość Polaków i Rosjan oddawałoby swoje dzieci odpowiednio do szkół z polskim albo rosyjskim językiem nauczania.

Czy uważa Pani że łączenie placówek oświatowych jest rozwiązaniem problemów niektórych szkół, czy powinny być podejmowane jeszcze jakieś kroki?

Moim zdaniem, jeżeli chodzi o szkoły polskie, powinna być jakaś bardziej konkretna koncepcja. Nie chodzi o to, że mają one funkcjonować na innych zasadach. Powinna być stworzona strategia, która miałaby na celu dobro polskich szkół. Zmiany zawsze są potrzebne, ale wydaje mi się, że brakuje ogólnej wizji w tej kwestii.

Uważam również, że zbyt duże szkoły niekoniecznie są dobre dla dziecka. W takiej szkole dziecko gubi się i jest rzadziej dostrzegane, a z racji liczebności udziela mu się mniej uwagi. Uważam że liczba uczniów w szkole nie powinna przekraczać 400 osób. Wtedy każde dziecko jest widoczne, grono pedagogiczne też nie jest zbyt duże i wszyscy się znają. W takim gronie, moim zdaniem, można owocniej pracować.

Z drugiej strony, utrzymanie każdej szkoły kosztuje, więc oczywiście nie warto utrzymywać szkół z kilkoma uczniami. Są przecież autobusiki szkolne, które dowiozą uczniów do nieco oddalonej większej szkoły.
Nie ma problemu w tym, że dziecko w pewnym momencie musi zmienić szkołę. W późniejszym życiu również czeka na niego wielokrotna zmiana środowiska i, wcześniej czy później, będzie musiało nauczyć się pomyślnie adaptować. Nie można przecież wychowywać dzieci „pod kloszem”.

Poza tym, szkoły i oświata to bardzo delikatna sprawa, bo dotyczy byłych uczniów szkoły, obecnych uczniów, ich rodziców, a także pedagogów.

W Szkole Podstawowej na Lipówce zupełnie niedawno odbył się remont- czy znacznie zmieniły się warunki bytowe Szkoły?

Była to dosyć gruntowna renowacja, która miała miejsce w 2011 roku. Budynek szkolny został ocieplony, wymieniono system grzewczy, okna, zainstalowano system wentylacyjny. Został przeprowadzony remont w pracowniach, wyremontowano szkołę z zewnątrz i od wewnątrz. Warto zaznaczyć, że nasz budynek szkolny jest zabytkiem dziedzictwa kulturowego. Jest to bardzo stara szkoła. Dlatego też podczas remontu starano się odtworzyć oryginalny wystrój budynku. Niektóre materiały były sprowadzane zza granicy, np. z Czech, Polski, bo na Litwie nie dało się ich zdobyć.

Czy model szkoły dwujęzycznej w praktyce się sprawdza? Jak wygląda współpraca szkolnej społeczności polskiej i rosyjskiej?

Trudno mi to ocenić obiektywnie, bo zawsze pracowałam w szkole dwujęzycznej. Nigdy nie mieliśmy z tego powodu żadnych problemów ani konfliktów. Widać, że i Polacy i Rosjanie tutaj tak się zżyli, że nie wyobrażamy sobie innego modelu funkcjonowania.

Jakiś czas temu odbywały się osobne święta dla społeczności polskiej i rosyjskiej, obecnie są one prawie zawsze łączone, czyli program imprez, koncertów itd. jest zwykle dwujęzyczny. Zauważyłam nawet, że rodzice są coraz bardziej tolerancyjni: kiedyś zdarzało się, że niektórzy rodzice podczas występów uczniów z innym językiem nauczania opuszczali salę. Teraz to się już nie zdarza. Wydaje się, że po wielu latach udało się nam stworzyć dobre stosunki wzajemne obu społeczności oraz ogólny przyjazny klimat.

Zresztą w 2015 roku mieliśmy audyt zewnętrzny, który odnotował, że w Szkole panuje bardzo przyjazny klimat wewnętrzny.

Jakie jest Pani zdanie o wprowadzeniu kadencji dla dyrektorów szkół?

Uważam, że szkoła jednak nie jest miejscem, gdzie kierownik placówki powinien być zmieniany według kadencji. Oczywiście, praca dyrektora powinna być kontrolowana i oceniana przez organy nadzoru według jasnych kryteriów i niekompetentni dyrektorzy powinni być usuwani ze stanowisk. Służą do tego sprawozdania, atestacje, opinie itd. Natomiast jeżeli dyrektor dobrze pracuje i robi to z zapałem, nie ma sensu go zmieniać. Nie przyniesie to żadnej korzyści. Z własnego doświadczenia wiem na przykład, że aby coś rzeczywiście zdziałać dla dobra szkoły, potrzeba kilku dobrych lat. Na przykład, ubieganie się o renowację szkoły trwało prawie osiem lat. Nie dałoby się tego osiągnąć w ciągu jednej kadencji.

Dyrektor też dba o tworzenie dobrego klimatu szkoły, dobre warunki pracy dla nauczycieli itd. Zżywa się on z gronem pedagogicznym. W moim wypadku „zarządzanie” szkołą odbywa się przez ciągłe dyskusje, rozmowy, a do tego też jest potrzebne zaufanie, które jest budowane przez dłuższy czas.

Artykuł powstał w ramach projektu „Dialog pomiędzy narodami”, który jest współfinansowany przez Fundusz Wsparcia Prasy, Radia i Telewizji.

PODCASTY I GALERIE