Są słowa, które zmuszają do myślenia, szukania i dania odpowiedzi, inne natomiast zmuszają do osobistego zaangażowania, nawrócenia, czasem może wywołują sprzeciw. Takich mógłby każdy z nas jeszcze wiele wymienić. Ewangelia – to Słowo Boże, które zawiera Boże zamysły i Boże tajemnice, ale przede wszystkim Dobrą Nowinę i tę Dobrą Jezusową Nowinę trzeba odnaleźć, trzeba ją odkryć.
Dzisiaj słyszeliśmy, jak Jezus niejednokrotnie powtórzył słowa: ,,a ja Wam powiadam, choćby kiedyś jakiś człowiek z wielkim autorytetem powie do nas, a ja Wam powiadam, że jest tak i tak” – jesteśmy skłonni posądzić go, że jest zbyt pewny siebie. Podobnie, gdy ojciec powie do syna ,,a ja Ci mówię”, nie bardzo go te słowa przekonują.
W kazaniu na górze Jezus powtórzył te słowa jeszcze sześciokrotnie, brzmią one jeszcze uroczyściej w tekście łacińskim: „amen, amen diko vobis”, to znaczy „zaprawdę, zaprawdę powiadam Wam”. Nie mamy wątpliwości, że Jezus ma prawo tak mówić, zarazem dostrzegamy umysłem i sercem w tych słowach zapowiedź ważnej sprawy, którą nam Jezus pragnie przekazać.
Zatrzymajmy się nad pytaniem, w jaki sposób słowa ,,a ja Wam powiadam” charakteryzują Jezusowe nauczanie? Teologowie słusznie mówią, że nie jesteśmy w stanie charakteryzować psychologii Jezusa, bo jego bóstwo na boską miarę zawładnęło jego człowieczeństwem. Tej miary żaden człowiek nie może osiągnąć ani sklasyfikować. A jednak Jezus powiedział ,,uczcie się ode mnie, bo jestem cichy i pokornego serca”, to znaczy, że w zasięgu naszej możliwości leży szansa zaczerpnięcia nie tylko czegoś, ale maksimum z Jego wzoru. Dlatego Jezus może mówić ,,słyszeliście, ale ja Wam powiadam”, a to, co On mówi, jest dla nas wiążące i ważne.
Jezus sięga do głębi ludzkiego serca z dwóch powodów. Nie tylko bowiem zewnętrzne czyny dyktowane prawem, ale przede wszystkim wewnętrzne przeżycie myśli, pragnienia, wolę, rozum, uczucia mamy poddawać Bogu, aby nasza sprawiedliwość była godna Królestwa Niebieskiego. Jezus mówi ,,amen, amen, zaprawdę, zaprawdę powiadam Wam”. Słowo ,,amen” weszło do naszej liturgii z obrzędów starotestamentalnych. Ma ono o wiele bogatsze znaczenie, niż polskie zaprawdę. Oznaczy ono bowiem Bożą prawdę. Jezus może mówić ,,ja Wam powiadam”, bo On jest Prawdą. W języku semickim „amen” oznacza prawdziwość, stałość, pewność i mocną wiarę opartą o wewnętrzne przekonanie.
Wspólnym mianownikiem tych słów jest Prawda, a Prawda dotyczy szczególnie Bożego Objawienia i Bożych obietnic, także Bożego błogosławieństwa. Owym „amen” Boga jest sam Jezus Chrystus. On jest gwarantem Bożych obietnic i Bożego błogosławieństwa. Jak mówi święty Paweł, w Jezusie Chrystusie nie ma tak i nie, lecz tylko tak.
Święty Hieronim pisze, że w Zgromadzeniach chrześcijańskich słowo ,,amen” rozbrzmiewało na podobieństwo gromu rozlegającego się po niebie od krańca do krańca. Takim uroczystym ,,amen” kończy się w każdej Mszy świętej modlitwa eucharystyczna. Czasem w wielkich kościołach, np. w katedrze, ,,amen” jest powtarzane wiele razy. Wtedy rozbrzmiewa ono istotnie potężnie, wyraża moc przekonania wiary. Jest uwielbieniem i błaganiem, by to, co się dokonało na ołtarzu, stało się także naszym uczestnictwem przez przyjęcie Komunii świętej.
Podobny sens ma ,,amen” przy przyjmowaniu sakramentów świętych. Począwszy od chrztu świętego aż po sakrament pokuty, eucharystii, aż do namaszczenia chorych, w którym kapłan modli się, aby Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu wspomagał nas łaską Ducha Świętego i podźwignął z niewoli grzechu. Szczególnie wtedy rozumiemy, że to Jezusowe zaprawdę „amen” jest dla nas zapewnieniem Bożego miłosierdzia.