
W środę podczas posiedzenia Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Sejmu poświęconemu tej sprawie minister spraw wewnętrznych Agnė Bilotaitė stwierdziła, że napływ nielegalnych migrantów podwoił się w tym roku w porównaniu do 2020 roku.
„Napływ nielegalnych migrantów z Białorusi od pewnego czasu rośnie, a lokalni funkcjonariusze mogą być zaangażowani w ten proceder” – stwierdziła minister spraw wewnętrznych.
„Słyszeliśmy doniesienia od Łukaszenki, że zostaniemy zalani przez nielegalnych migrantów i narkotyki, ale już od jakiegoś czasu widzimy, że rośnie liczba ludzi nielegalnie przerzucanych przez granicę. Jeśli porównamy liczby, to w tym roku mamy już 189 nielegalnych migrantów z Białorusi, to jest dwa razy więcej niż uw biegłym roku ”- powiedziała A. Bilotaitė.
Minister spraw wewnętrznych uważa, że jest to celowa polityka reżimu białoruskiego wymierzona w państwo litewskie.
Według niej nielegalni imigranci docierają na Białoruś lotami ze Stambułu i Bagdadu, w sumie są cztery takie loty tygodniowo.
„Wiemy, że jest to dobrze, że zajmują się tym zorganizowane grupy przestępcze, ktróre działają we współpracy z funkcjonariuszami białoruskimi. Podróż jednej osoby to ok. 1,5 tys. euro, rodziny – 35 tys. – powiedziała minister.
Podczas spotkania szef Państwowej Straży Granicznej Rustama Liubajew pokazał materiał o tym, jak białoruscy urzędnicy wyrównują piasek na pasie bezpieczeństwa po przejściu przez niego ludzi, tak, aby nie było widać żadnych śladów.
Według minister spraw wewnętrznych, w poszukiwaniu doraźnych rozwiązań, Litwa uruchomiła plan ochrony granic, rozważa także zaostrzenie warunków życia migrantów, a w ciągu dwóch lat planowane jest zakończenie instalacji systemów nadzoru wideo na całej granicy z Białorusią. Dziś tylko 38 proc. granicy jest monitorowane przez kamery wideo. Ma to kosztować 38 mln. Euro. Rząd zapowiedział, że wydzieli środki na to.