
„Intensywnie obserwujemy, jak odbywają się prace budowlane na obiekcie. Z każdym dniem wygląda to coraz lepiej, widać już metę i cieszy to, że wkrótce Szkoła Średnia im. J. Lelewela będzie miała jedną z nabardziej nowoczesnych szkół w Wilnie” – powiedział Benkunskas.
Zgodnie z decyzją samorządu Szkoła Średnia im. Joachima Lelewela, która do końca poprzedniego roku szkolnego działała w dwóch budynkach – na Antokolu oraz w Żyrmunach – od września ma rozpocząć lekcje w jednym budynku przy Minties. Liczne protesty społeczności szkolnej, strajki, pikiety, msze w intencji zachowania szkoły oraz zaskarżanie decyzji samorządu w sądzie do tej pory nie przyniosły skutku.
Decydując o przeniesieniu wszystkich klas Lelewela do budynku w Żyrmunach samorząd zobowiązał się wyremontować szkołę – początkowo jako datę zakończenia prac wskazywano 26 sierpnia. Rodzice, którzy tego dnia odwiedzili szkołę, by ocenić przebieg remontu, nie kryli jednak rozczarowania.
„Tam nie ma klas, są jakieś pomieszczenia przeznaczone nie wiadomo do czego. Nic nie wskazuje na to, że miałby tam zaraz zacząć się rok szkolny” – oburzała się w rozmowie z Radiem Znad Wilii Beata Bartoszewicz, prezes Komitetu Obrony Szkoły.
Podczas piątkowego spotkania niektórzy rodzice zapowiadali, że „nie puszczą dzieci do nowej szkoły” i kategorycznie opowiadali się za pozostaniem w dawnym budynku na Antokolu.
„Obecnie plan wygląda tak – 2 września uczniowie klas 2-12 mają lekcje edukacji socjalnej, podczas nich pomogą w przenoszeniu ławek do klas, układaniu książek, przygotują się do rozpoczęcia nauki. 5 września rozpoczną lekcje w normalnym trybie. Uczniowie klas początkowych, zanim zostanie wykończony remont podłogi – a wymaga to nieco czasu między innymi po to, aby zdążył wyschnąć beton – przez kilka tygodni będą uczyli się w szkole na Antokolu. Mamy nadzieję, że w ciągu kilku tygodni prace zostaną zakończone. Chociaż właściwie proces edukacyjny mógłby się odbywać już teraz, ale życzenie rodziców i administracji szkoły było właśnie takie, żeby uczniowie przyszli do klas które będą całkowicie wykończone” – tłumaczył z kolei we wtorek wicemer Valdas Benkunskas.
„Prace zewnętrzne będą trwały do grudnia, harmonogram prac jest uzgodniony z administracją szkoły. Prace remontowe, które powodywałyby hałas i rozpraszały uczniów, nie będą się odbywały w czasie lekcji, tylko po lekcjach czy w weekendy” – dodał wicemer.
Społeczność Szkoły Średniej im. J. Lelewela na inauguracji roku szkolnego spotka się w starej szkole na Antokolu. „To takie symboliczne pożegnanie starych murów. Proponowaliśmy zorganizowanie święta w Ratuszu, społeczność Lelewela wybrała jednak budynek na Antokolu, nie czyniliśmy żadnych przeszkód” – podkreślił Benkunskas.
Jakie jest stanowisko samorządu wobec rodziców, którzy zapowiadają, że ich dzieci zostaną w szkole na Antokolu?
„Czasami może się wydawać, że kilkoro rodziców to jakaś duża grupa. 2,3 mln euro zostało zainwestowane w ten obiekt ze środków samorządu – to bezprecedensowy przypadek. Są osoby, które próbują z tej sytuacji robić tanią reklamę, dążą do korzyści politycznych. Dziwi mnie to, bo mówimy o inwestycjach, które będą służyły społeczności szkolnej kilkadziesiąt lat, będzie to jedna z najbardziej nowoczesnych szkół w mieście. Dodatkowo uwzględniliśmy prośby społeczności szkolnej, która zabiega o przekształcenie w długie gimnazjum, pokładamy duże starania w tym, aby ministerstwo akredytowało tę szkołę.
Toteż w całym tym kontekście przyszłości szkoły eskalowanie kilku tygodni opóźnienia prac remontowych wygląda nieuczciwie i niehonorowo ze strony kilku rodziców, którzy są politykami, którzy kandydują w przyszłych wyborach do sejmu” – powiedział Benkunskas.
„Nie staram się ani specjalnie negować rozpowszechniane nieprawdy i mity, po prostu wykonujemy swoją pracę. A rodzice, którzy mówią, że ich dzieci pójdą do szkoły na Antokolu, w tym wypadku krzywdzą swoje dzieci. Proces edukacyjny będzie się odbywał w budynku przy ulicy Minties, tu będą klasy i nauczyciele, toteż jeżeli nawet uczniowie klas 5-12 pójdą do szkoły na Antokolu, nic nie wskórają” – dodał wicemer.
Jak powiedział, samorząd za pośrednictwem Departamentu Oświaty utrzymuje stały kontakt z administracją szkoły.
„Na przykład potrzebne były dodatkowe środki na przewóz mebli, obecnie w ramach rekompensaty za czasowe niedogodności załatwiamy dla najmłodszych uczniów lekcje na basenie. Dialog się odbywa. Dyrektor szkoły doświadcza dużych nacisków, a nawet, powiedziałbym gróźb ze strony niektórych osób. Słychać opinie niektórych rodziców, że dyrektor nie spełnia ich oczekiwań czy – inaczej mówiąc – nie wykonuje ich poleceń, dlatego trzeba zmienić dyrektorkę. Rozumiemy tę trudną sytuację, jednak obecnie są realizowane nie moje czy mera osobiste decyzje, a decyzje podjęte przed rokiem przez radę samorządową. Co więcej, razem z tymi decyzjami zostały złożone obietnice, które również realizujemy i perspektywa jest naprawdę dobra. Po roku spekulacje polityczne zostaną zapomniane, a ta szkoła będzie jedną z najładniejszych i najmocniejszych w Wilnie” – spodziewa się wicemer.