Bartłomiej Topa: Chciałbym zagrać w Wilnie

"W Wilnie czuję się komfortowo. Idąc ulicą, mogę spojrzeć komuś w oczy, przyjrzeć się, nikt mnie nie zaczepia. Na pewno jeszcze tu wrócę, żeby lepiej poznać to miasto" - mówił słynny polski aktor Bartłomiej Topa podczas spotkania z dziennikarzami w Instytucie Polskim w Wilnie. W ramach Festiwalu Filmu Polskiego zostały pokazane dwa filmy z udziałem aktora: "Obce niebo" i "Karbala".

Małgorzata Kozicz
Bartłomiej Topa: Chciałbym zagrać w Wilnie

Bartłomiej Topa/ Fot. Joanna Bożerodska

„Każda rola jest dla mnie ważna i istotna. Skoro dostaję propozycję, z uwagą czytam scenariusz , przyglądam się postaci reżysera – są to kluczowe punkty, od których się próbuję odbić, podejmując decyzję. Kiedy jednak czytam tekst i pierwsze pięć stron do mnie nie przemawia, dziękuję. Tak samo, jeżeli nie mam zaufania do osób, od których otrzymuję propozycje” – opowiadał Topa.

Jak dodał, reżyserem, którego oferty przyjmuje bez zastanowienia, jest Wojciech Smarzowski.

„Mimo, że są to trudne tematy, eksploracja takich tematów jest mi bliska. Mocno zaznaczony temat jest głosem mojego pokolenia. Być moze za 10-15 lat inaczej spojrzymy na poruszane dzisiaj sprawy” – uważa aktor.

Najnowszy film, w którym zagrał Bartłomiej Topa, to „Dziura w głowie” w reżyserii Piotra Subbotko. Film ma wejść na ekrany polskich kin w przyszłym roku. Głównym bohaterem filmu jest aktor, który po latach wraca na wieś do umierającej matki.

„To ciekawa opowieść o aktorach, o tym, jak nieraz miesza im się rzeczywistość teatralna z codziennością” – zdradza Bartłomiej Topa. Czy jemu samemu zdarza się takie pomieszanie dwóch rzeczywistości?

„Prowadzę dosyć higieniczne życie. Rzeczywiście po trudnej pracy miałem taki moment, że stres i zmęczenie skierowały się w taką fizyczną destrukcję, np. podczas ostatniego dnia zdjęciowego w „Drogówce” zerwałem więzadła w kolanie i musiałem wyłączyć się na pół roku, żeby odpocząć. Tak to jest, że obmywamy te postacie. One pewnie zostają gdzieś wewnątrz, ale coraz częściej zauważam, że mam kłopoty z pamięcią, więc to jest chyba dobry objaw dla mnie – żeby zapominać i odcinać to, co było wczoraj, kierować swoją uwagę na to, co jest dziś. Dzięki temu jest możliwe zaangażowanie we wszystko to, co się dzieje przed kamerą po komendzie „Akcja!”. Wyciągam wszystko to, co jest możliwe z tej rzeczywistości, chłonę i przetwarzam przez zmysły. To jest bardzo fascynujące” – powiedział Bartłomiej Topa.

Wejście w rolę wymaga od aktora przygotowania nie tylko psychicznego, lecz także fizycznego. Do jednej z ról Topa musiał przytyć nawet 15 kilogramów, a obecnie przygotowuje się do roli pogranicznika w filmie „Wataha”, co wymaga dobrej kondycji fizycznej.

„Sport traktuję jako aktywność, która jet mi pomocna w mojej pracy. Używam swego ciała jako narzędzia, chcę, żeby było w dobrej kondycji” – podkreślił aktor, który stara się ćwiczyć co najmniej 15-20 minut dziennie.

Topa, który kilkakrotnie brał udział w triathlonie, przyznał, że w Wilnie nie miał okazji pobiegać, ani poznać miasta.

„W Wilnie czuję się komfortowo. Gdy idę ulicą, mogę spojrzeć komuś w oczy, przyjrzeć się. W Polsce jest trochę inaczej, choć Warszawie może nie tak intensywnie. Kiedy przyjeżdżam do Nowego Targu, skąd pochodzę, to wszyscy są moimi kolegami ze szkoły. Mam ich sporo” – żartował aktor.

Do uwagi ze strony fanów czy publikacji na plotkarskich portalach Bartłomiej Topa podchodzi jednak spokojnie.

„Wiadomo że machina medialna musi się toczyć, muszą być jakieś informacje. Czytelnicy chcą wiedzieć, jak ktoś się ubrał, co robił. Po prostu unikam historii, które nie są związane z konkretnymi moimi pracami. Jeżeli udzielam wywiadów czy biorę udział w spotkaniach, jest to związane z moimi kolejnymi projektami” – zaznaczył aktor.

Jak powiedział, chciałby wrócić do Wilna w przyszłym roku nie tylko, by pochodzić dłużej ulicami tego miasta, ale też wystąpić na deskach teatralnych czy zaprezentować nowy film.

PODCASTY I GALERIE