Na miejscu awarii przez ponad dobę pracowało około 50 specjalistów różnych dziedzin. Jak zapowiedział mer Remigijus Šimašius, zaraz po świętach samorząd zajmie się wyjaśnieniem, z czyjej winy doszło do zapadnięcia się ziemi i pęknięcia rur, a co za tym idzie – trafianiu zanieczyszczeń do rzeki. Według wstępnych danych do rzeki mogło trafić około metrów sześciennych ścieków.
W trakcie likwidowania awarii należało najpierw wypompować zgromadzone w jamie ścieki, następnie zwieźć około 1000 metrów sześciennych gruntu, umocnić go. Prace wykonywały spółki samorządowe Vilniaus vandenys i Grinda oraz spółki wykonujące prace budowlane przy biurowcu Barclays.
W następnym tygodniu mają paść odpowiedzi na pytania, w jaki sposób doszło do awarii i jaka szkoda została wyrządzona środowisku.