Ewelina Mokrzecka, zw.lt: Skąd u Ciebie miłość do gotowania?
Łukasz Palkowski: Z dzieciństwa. Kiedy miałem pięć lat, przychodziłem do babci z samego rana i mówiłem: ,,Babciu, upieczmy pierogi’’. Gotowałem zawsze z mamą, tata też mnie uczył. Najwięcej jednak babcia.
Kiedy po raz pierwszy coś ugotowałeś?
Jak miałem siedem lat. Rodzice wówczas wyjechali do Polski, u mamy w książce znalazłem przepis na ciasto drożdżowe i spróbowałem je zrobić. Wtedy nie wiedziałem co to są drożdże i po prostu ich nie dodałem. Ciasto mi się nie udało, był z tego taki kamień.
A skąd pomysł na założenie bloga?
Oglądałem kucharskie poczynania różnych blogerów na Youtube i bardzo mi się to podobało. Sam również chciałem nagrywać wideo, ale to było skomplikowane – wymowę i akcent mam inny. Pisemnie jest łatwiej…
Czy inspirują Cię jacyś słynni kucharze?
Tacy kucharze jak Jamie Oliver czy Gordon Ramsay mnie nie inspirują. Tak jak wspomniałem, lubię oglądać wyczyny kucharskie blogerów na Youtube. To są naprawdę bardzo dobrzy kucharze, którzy robią przepisy dla ludzi. Inspiruję się właśnie nimi. Mam swoich faworytów.
Czy sam wymyślasz przepisy kulinarne?
Tak. Wcześniej korzystałem z przepisów innych, później nauczyłem się dobierać proporcje. Teraz sam potrafię ułożyć przepis. Kiedyś chodziłem na zakupy z rodzicami, kupowałem składniki do danego dania. Obecnie przychodzę do kuchni i robię z tego, co jest.
Czy masz ulubioną kuchnię?
Nie mam ulubionej kuchni. Lubię wszystkie, tak zwane fusion.
Jak rodzice odnoszą się do Twojej pasji?
Pozytywnie, ale mama narzeka na niepozmywane naczynia. Mówi zazwyczaj: ,,Dobrze, jak ktoś jest w kuchni, ale trudno zmywać naczynia’’. Po prostu jak się coś robi, to się zużywa dużo tych naczyń.
A czy Twoi znajomi wiedzą o Twoim zamiłowaniu?
Jak pokazałem swojego bloga, to wszyscy bardzo mnie chwalili. Koledzy o tym wiedzieli, bo należę do harcerstwa i często gotuję. Mój brat, który jest harcerzem, również często mnie prosi, żebym mu ugotował. Lubi to. Poza tym robi zdjęcia tego, co przygotuję i wrzuca na Facebooka z dopiskiem ,,Brat ugotował bardzo fajne śniadanie’’ czy coś w tym rodzaju.
Czy z kucharstwem planujesz związać swoją przyszłość czy raczej pozostanie to Twoim hobby?
Już od siedmiu lat planuję, jak to będzie. Marzę o swojej restauracji. Zawsze mówiłem tacie, że chcę otworzyć restaurację i zostać kucharzem. Po prostu to uwielbiam. Swoją restaurację widzę gdzieś poza miastem. Chciałbym, żeby ta restauracja była trochę dziwna, żeby nie każdy mógł od razu zrozumieć, że to jest to. W środku wszystko byłoby pokryte szkłem, a z zewnątrz szkło lustrzane. Miałby to być taki domek ze szkła, dokoła którego byłby las. Marzę też o tym, żeby pojechać do Polski i wziąć udział w programie „MasterChef”. Jednym z moich ulubionych blogerów jest Piotr Ogiński, który brał udział w tym programie, szkoda tylko, że nie wygrał…
Dlaczego na wstępie na swoim blogu napisałeś: ,,Chcę udowodnić, że dzieci też potrafią gotować’’?
Bo kiedy przynosiłem czasem jakieś ciasta, irytowały mnie pytania typu: ,,Sam robiłeś czy mama?’’. Mówiłem, że sam to robię. Mojej mamie czasem nie zawsze się udaje zrobić to, co ja robię…
Przepisy Łukasza można znaleźć tutaj.