Szósty dzień tygodnia. 09.05.2020: Europa do dziś nie wypracowała spojrzenia na zakończenie II wojny światowej

Goście programu - Katarzyna Miksza z Uniwersytetu Michaela Romera w Wilnie, Artur Płokszto z Litewskiej Akademii Wojskowej, Jacek Komar - redaktor, historyk w zdalnym trybie dyskutowali na temat polityki Rosji w stosunku do wydarzeń II wojny światowej. Według rozmówców, jedną z głównych przyczyn sporów historycznych jest brak jednolitej perspektywy na ten konflikt.

Renata Widtmann
Szósty dzień tygodnia. 09.05.2020: Europa do dziś nie wypracowała spojrzenia na zakończenie II wojny światowej

Jacek Komar podkreślił, że tak naprawdę Europa do dziś przez ponad 70 lat nie wypracowała wspólnej polityki pamięci albo spojrzenia na zakończenie II wojny światowej. „Zupełnie inaczej na to wydarzenie patrzą Rosja, Francja, Wielka Brytania. Zupełnie inną perspektywę mają Bałkany, nie mówiąc już o Stanach Zjednoczonych, bez których pomocy w sprzęcie, pieniądzach ta wojna by trwała jeszcze przez 10 lat” – tłumaczy publicysta.

Komar uważa, że tak naprawdę Wielka Brytania miała wielki wpływ na zakończenie II wojny światowej, natomiast Francja sama w sobie kolaborowała z Niemcami. „Co prawda, miała potem partyzantkę i niewielki korpus tzw. „Wolnych Francuzów”, ale dzisiaj jest uważana jako jedno z największych mocarstw, które wygrały tę wojnę. A gdzie jest np. Polska? Jej żołnierze walczyli na wszystkich frontach. Nie jest jednak uważana za jednego ze zwycięzców tej wojny” – pyta retorycznie Komar.

Według Komara, Rosja ma również swoją oddzielną perspektywę. „Rosja Putina w ostatnich latach zaczęła jednak bardzo agresywnie narzucać Europie swoją wizję zakończenia II wojny światowej. Może to być związane z tym, że w Rosji miała się odbyć Parada Zwycięstwa, która została odwołana z powodu koronawirusa” – uważa dziennikarz.

W jego opinii, wszystkie działania na arenie międzynarodowej miały zmusić świat do przejęcia rosyjskiej, a wcześniej sowieckiej wizji II wojny światowej. Tam wojna się nie rozpoczęła 1 września, a jej początkiem jest atak na Związek Sowiecki. „Polityka Rosji jest o tyle agresywna, że w końcu kwietnia w Organizacji Narodów Zjednoczonych Rosjanie próbowali wymusić na całym świecie przejęcie swojej wizji. Oczywiście, było to powiązane również ze sprawami sankcji. Jest to zaskakujące, że pod płaszczykiem trudności związanych z sankcjami i koronawirusem Rosja próbowała przemycić wizje” – dodaje gość.

Przypomniał słuchaczom też, że inną sprawą jest, że w rosyjskim mieście Twerze, obok którego znajdują się Miednoje, zaczęto zdejmować tablice upamiętniające mordy katyńskie. Prokuratura rosyjska uznała, że nie ma wystarczających dowodów, że właśnie tutaj mordowano polskich oficerów. „Widzimy agresywną próbę zmiany wizji II wojny światowej. Oczywiście, Rosji to się nie udaje i nie uda. Być może, Kremlowi zależy, aby przekonać Francuzów, Niemców i Brytyjczyków” – analizuje Komar.

Katarzyna Miksza zauważa, że ostatnio coraz częściej się wraca do tematu II wojny światowej. „Jeżeli chodzi o podłoża tej sprawy, to trudno jest stwierdzić, z czego one się biorą. Zauważyłam, że szczególnie w ubiegłym roku nasiliło się narzucanie przez Rosję swojej historii i punktu widzenia. To chyba wynika z prób udowodnić światu, że historia pokazała co innego. Ci, którzy zostali uznani za ofiary, to tak naprawdę nie do końca nimi są. Pojawiały się informacje, że m.in. Polska brała udział w rozpoczęciu II wojny światowej. Częściowo jest to spowodowane nie tylko obecną sytuacją geopolityczną, ale też obchodami 75-lecia zakończenia II wojny światowej. Mamy też 80-lecie zbrodni katyńskiej. Są to aspekty, które ukazują Rosję nie w najlepszym tle” – tłumaczy wykładowczyni Uniwersytetu Michała Romera.

„Oczywiście, w tym wypadku wydaje się, że taki odpór międzynarodowy wygląda nawet mocniejszy niż w czasie okupacji Krymu. Owszem, były sankcje, które trwają do dziś, ale teraz dyplomacja międzynarodowa reaguje bardzo szybko i mocno” – dodała Miksza.

Artur Płokszto uważa, że głównym celem obecnej Rosji jest powrót do „jałtyńskiego porządku”. „II wojna światowa zakończyła proces podziału Europy, który został zapoczątkowany w Jałcie. Dopiero po 24 latach w związku m.in. z polską „Solidarnością”, to się zaczęło sypać. Wtedy upadły prosowieckie rządy we wszystkich republikach satelitarnych i Związek Sowiecki się rozpadł.

Rozmówca „Szóstego dnia tygodnia” uznał, że widzi, że Rosja chce powołania „Jałty II”. „Aby usiąść przy jednym stole z wpływowymi krajami, trzeba być „niepokalanym” – zdjąć z siebie łaty kraju, który rozpoczął wojnę. Kreml najpewniej żałuje, że dokumenty paktu Ribbentrop-Mołotow zostały ujawnione. To nie rozpad Związku Sowieckiego, ale przyznanie się do współdziałania w agresji i przeniesienia konfrontacji na pole bojowe stało się najważniejszym faktem” – uważa Płokszto.

Naukowiec uważa, że tak naprawdę, Rosja nie ma się z czego szczycić. „Tak, ważne jest zwycięstwo w II wojnie światowej razem z koalicjantami, ale gdyby nie ono, to co? Tego „czegoś” akurat brakuje. Część caratu była wyłącznie krwawymi rzeźnikami, którzy wymordowali więcej własnej ludności, niż sąsiedniej, a ekspansja kraju była oparta na broni i zajmowaniu pustych terenów, czyli od Moskwy do Władywostoku. Nie trzeba się dziwić takiej polityce Rosji. Inną rzeczą jest to, że to wcale nie oznacza, iż musimy się z tym zgodzić. Najważniejsze, aby u nas, jak też na Zachodzie nie znaleźli się naiwniacy, którzy by rozpoczęli dyskusję na ten temat” – tłumaczy Płokszto.

Goście programu rozmawiali m.in. również o najnowszym rankingu szkół na Litwie, w tym polskich. Więcej – w programie „Szósty dzień tygodnia”.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej