W obszernej rozmowie Zełenski przyznał, że Ukraina nie ma siły, by odbić Krym i Donbas obecnie okupowane przez Rosję. „Możemy liczyć tylko na presję dyplomatyczną wspólnoty międzynarodowej, by zmusić Putina, aby zasiadła za stołem negocjacyjnym” – powiedział przywódca Ukrainy.
Dodał następnie: „Dziwi mnie, dlaczego Zachód, który nas popiera, obchodzi się z nim tak ostrożnie. Dlaczego od początku wojny nie zostaliśmy masowo zaopatrzeni w uzbrojenie? To, co mówię, może wydawać się impertynenckie. Mam jednak wrażenie, że wszyscy są sterroryzowani przez Rosję Putina. On jest bezkarny” – podkreślił Zełenski.
W wywiadzie tłumaczył, że „Putin nie gra w gry polityczne, lecz atakuje pociskami”. „Dlaczego cały świat pozwala mu to robić? Stany Zjednoczone, Indie, Unia Europejska…” – wyliczał. Odpowiadając na pytanie o możliwość zrezygnowania z wejścia Ukrainy do NATO, zapytał, co jego kraj miałby „otrzymać w zamian” i „kto może zagwarantować, że Putin nie wróci na Ukrainę”.
Zdaniem Zełenskiego świat nie reaguje wystarczająco stanowczo na groźby nuklearne Putina.
„Należałoby przyjąć wszelkie możliwe sankcje, by powstrzymać jakiegokolwiek przywódcę – Putina czy kogokolwiek innego – przed choćby myśleniem o tym (tj. o wojnie nuklearnej – PAP). Niestety, nie widzimy dość stanowczych reakcji” – powiedział przywódca Ukrainy.
Zełenski powiedział też w wywiadzie, że prezydent elekt USA Donald Trump na razie nie objął rządów, a więc „nie może mieć dostępu do wszystkich informacji – danych wywiadu, ministerstwa obrony, pewnych kanałów dyplomatycznych”. Wyraził nadzieję, że gdy to nastąpi po zaprzysiężeniu Trumpa w styczniu 2025 roku, będą mogli obaj porozmawiać, „mając ten sam stopień wiedzy”.