„Centrum dowodzenia islamskiego ruchu oporu potwierdza, że jego bojownicy ze wszystkich oddziałów pozostaną w pełni wyposażeni, by poradzić sobie z dążeniami i atakami izraelskiego wroga” – napisano w komunikacie, w którym Hezbollah nie odniósł się bezpośrednio do zawieszenia broni.
Walki między Izraelem a Hezbollahem zostały wstrzymane w środę nad ranem. Przyjęty przez rządy Izraela i Libanu amerykański plan zakłada 60-dniowe zawieszenie broni, w czasie którego, zarówno Hezbollah, jak i izraelskie wojska wycofają się z południa Libanu, a kontrolę nad tym obszarem przejmie regularna armia tego państwa.
Wspierany przez Iran Hezbollah od lat kontrolował południe Libanu, a od wybuchu wojny w Strefie Gazy prowadził regularne ostrzały Izraela. Uderzenia spotykały się z silnymi kontratakami, które dwa miesiące temu przerodziły się w otwartą wojnę, gdy Izrael rozpoczął zmasowane naloty na cele Hezbollahu w Libanie, a później operację lądową na południu tego państwa.
Bojownicy Hezbollahu atakowali Izrael „aż do ostatniego dnia agresji” i nie powiodły się „izraelskie próby okupowania i osiedlania się w miastach” lub „utworzenia kontrolowanej przez wojsko strefy buforowej” – napisano w oświadczeniu islamistycznej grupy, uważanej przez Zachód za organizację terrorystyczną.
Dodano, że członkowie Hezbollahu będą monitorować wycofywanie się Izraelczyków z Libanu „z palcem na spuście” i zapowiedziano dalsze wsparcie dla Palestyńczyków.
Hezbollah ponad rok temu rozpoczął swoje ataki na Izrael, deklarując, że pomaga w ten sposób palestyńskiemu Hamas, który 7 października 2023 r. najechał południe Izraela, co wywołała trwającą do dziś wojnę. Libańska organizacja początkowo żądała, by rozejm był powiązany ze wstrzymaniem walk w Strefie Gazy, później wycofała się z tego warunku.
Porozumienie o zawieszeniu broni zostało oficjalnie przyjęte przez rząd Libanu, ale negocjacje były prowadzone przez uznawanego za sojusznika Hezbollahu i pośrednika w kontaktach z tą organizacją przewodniczącego parlamentu Nabiha Berriego.