
W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska postanowiła nałożyć tymczasowe cła karne na panele słoneczne importowane z Chin – poinformował unijny komisarz ds. handlu Karel De Gucht. Krok ten ma przeciwdziałać dumpingowi ze strony Chin i wywrzeć presję w negocjacjach.
Odpowiedzią Chin było wszczęcie dochodzenia w sprawie europejskiego eksportu win. Chiny również podejrzewają UE o dumping, czyli politykę polegającą na sprzedaży swoich produktów za granicę po cenach niższych niż na rynku krajowym lub po cenach niższych od kosztów ich wytworzenia.
De Gucht poinformował, że postępowanie będzie dwuetapowe: przez pierwsze dwa miesiące karne cła na panele będą wynosić 11,8 proc. ceny towaru, a po 6 sierpnia – jeśli nie dojdzie do polubownego rozwiązania sporu – stawka ta wzrośnie do 47,6 proc.
Na odpowiedź Chin nie trzeba było długo czekać. Pekin rozpocznie sprawdzanie „praktyk biznesowych” w dziedzinie importu luksusowych samochodów z Europy.
Według niepotwierdzonych informacji zwrócili się o to chińscy producenci aut. Ich zdaniem europejskie koncerny sprzedają w Chinach auta poniżej kosztów produkcji. W efekcie czego blokują rynek i utrudniają funkcjonowanie miejscowym producentom.
Analitycy wskazują, że ewentualne cła najbardziej uderzyłyby w niemieckie koncerny samochodowe. I nie jest to krok przypadkowy. To właśnie Niemcy brali czynny udział w pracach nad karnymi cłami na panele słoneczne importowane z Chin.