Dowodzi to, że w Wielkiej Brytanii doszło do głębokiego spadku siły nabywczej ludności, a zatem poziomu życia. Na terenie Unii Europejskiej większe spadki wystąpiły tylko w Grecji, Portugalii i Holandii. Od krachu finansowego z lat 2008-2009 gospodarka brytyjska była dwukrotnie w recesji, a produkt krajowy brutto jest wciąż o 3,2 proc. niższy niż przed kryzysem.
W tym samym okresie trzech lat średnie wynagrodzenie za godzinę pracy wzrosło w Niemczech o 2,7 proc., a we Francji o 0,4 proc. W Hiszpanii uległo redukcji o 3,3 proc., a na Cyprze o 3 proc. – czyli w obu wypadkach spadek był mniejszy niż w Wielkiej Brytanii. UE jako całość odnotowała zmniejszenie się płac o 0,7 proc., a strefa euro o 0,1 proc.
Oprócz zamrożenia płac negatywny wpływ na poziom życia Brytyjczyków mają cięcia wydatków publicznych i inflacja. Jej obniżka nie jest priorytetem Banku Anglii, który realizuje nadzwyczaj liberalną politykę pieniężną, chcąc w ten sposób ożywić gospodarkę. Stopa inflacji od 4 lat przekracza cel Banku Anglii wynoszący 2 proc. rok do roku, główna stopa procentowa zaś jest na rekordowo niskim poziomie 0,5 proc. od marca 2009 r.
W 2009 r. średnia godzinowa stawka płacy w sektorze publicznym wynosiła 16,60 funtów, a w 2011 r. 15,80 funtów. W tym samym czasie średnia godzinowa stawka płacy w sektorze prywatnym obniżyła się z 15,10 funtów do 13,60 funtów – wyliczył Instytut Badań Fiskalnych.