• Świat
  • 30 listopada, 2013 9:14

Wiele ofiar katastrofy śmigłowca, który spadł na dach pubu w Glasgow

Wiele osób zostało rannych i są też prawdopodobnie ofiary śmiertelne katastrofy helikoptera, który wczoraj wieczorem spadł na dach pubu w Glasgow. Cześć osób jest uwięzionych w rumowisku.

PAP
Wiele ofiar katastrofy śmigłowca, który spadł na dach pubu w Glasgow

Fot. PAP/EPA/ANDREW MILLIGAN

Służby ratunkowe podały, że utrzymują kontakt z uwięzionymi osobami i podejmują wszelkie niezbędne działania aby je uwolnić. Wciąż jednak nie wiadomo ile jest ofiar i jaki jest ich stan.

Pierwszy minister (premier) Szkocji Alex Salmond oświadczył, że „wobec katastrofy tej skali musimy być przygotowani na ofiary śmiertelne”.

W akcji ratunkowej bierze udział ok. 40 strażaków i 15 wozów gaśniczych ze specjalistycznym sprzętem oraz policjanci i ochotnicy. Przeszukują oni budynek w poszukiwaniu ofiar i wyprowadzają ludzi na zewnątrz.

Śmigłowiec spadł na popularny wśród mieszkańców Glasgow pub „The Clutha” przy ulicy Stockwell, w pobliżu brzegu rzeki Clyde. Nie doszło do wybuchu, ale jednopiętrowy budynek został poważnie uszkodzony. Część dachu budynku zawaliła się.

Szkocka policja potwierdziła w nocy, że policyjny śmigłowiec „rozbił się wieczorem w centrum Glasgow”. Poinformowano, że na pokładzie maszyny Eurocopter EC 135 T2 znajdowały się trzy osoby – dwóch oficerów policji i cywilny pilot. Służby ratunkowe przybyły natychmiast i pozostają na miejscu katastrofy, które otoczono kordonem w celu ułatwienia akcji ratunkowej.

Około 120 osób było wewnątrz pubu.

Do katastrofy, której przyczyny jeszcze nie ustalono, doszło o godz. 22.25 czasu lokalnego (23.25 czasu polskiego) na początku weekendu kiedy pub jest zazwyczaj pełen ludzi. Dodatkowo w ten piątek przypadało narodowe święto Szkotów – dzień św. Andrzeja, który jest patronem Szkocji.

Świadkowie twierdzą, że wewnątrz pubu było ok. 120 osób, które słuchały koncertu zorganizowanego z okazji święta. Część z nich zdołała wydostać się na zewnątrz o własnych siłach. Nie wiadomo jednak ile osób pozostaje zablokowanych przez zawalone fragmenty konstrukcji.

Nie mogę uwierzyć w to co się stało. W pewnym momencie usłyszałem nierówno pracujący silnik, a gdy spojrzałem w górę zobaczyłem spadający jak kamień helikopter. Spadał z dużą szybkością, ale wydawało się, że pilot usiłuje wykonać zwrot. Nie było jednak wybuchu, ani kuli ognia – powiedział Gordon Smart z dziennika „The Scottish Sun”.

Brytyjski premier David Cameron przekazał na Twitterze wyrazy współczucia ofiarom.

PODCASTY I GALERIE