„Bez 70 roku nie byłbym w stanie tak zrobić roku 80. Gdybym się nie otarł nawet o bezpiekę, to bym nie wiedział, jak oni myślą i bym miał problemy. I w związku z tym chyba bym nie rozegrał tak ładnie. Potrzebny był Grudzień’70 i inne, jak 56, aby zbierać doświadczenia i uczyć się mądrości. I dlatego potem tak ładnie wykorzystaliśmy okazję” – powiedział dziennikarzom Wałęsa.
Mówiąc o rozliczeniu sprawców krwawych wydarzeń sprzed 43 lat b. przywódca Solidarności powiedział, że „to nie są jednoznaczne rzeczy, nawet ta walka i zwycięstwo tak do końca nie jest jednoznaczne”. „Racje są po wszystkich ze stron, w demokracji to musi wszystko potrwać (…) Niektórzy mówią: trzeba było czekać, wziąć się za bary, wystrzelać i na tym budować. A inni mówią, że właśnie w sposób pokojowy” – dodał Wałęsa.
B. prezydenta, który złożył hołd pomordowanym w grudniu 1970 r., minęła grupa kilkudziesięciu pracowników Stoczni Gdańsk, która wyszła z zakładu, aby także złożyć kwiaty pod pomnikiem. Z Wałęsą przywitał się podając rękę m.in. wiceprzewodniczący stoczniowej „S” Roman Gałęzewski.
Stoczniowcy przed historyczną bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej, gdzie 43 lata temu padły pierwsze strzały do robotników, ułożyli także z zapalonych zniczy krzyż.
W ramach obchodów 43. rocznicy Grudnia’70 zaplanowano w poniedziałek w Gdańsku spotkanie w Sali BHP Stoczni Gdańskiej. Ma się podczas niego odbyć dyskusja i wspomnienia o pracy fotografów z okresu stanu wojennego w Gdańsku oraz promocja najnowszego albumu IPN „Gdańsk w stanie wojennym 1981-1983”.
Po spotkaniu przewidziano zapalenie zniczy pod tablicą upamiętniającą Ofiary Grudnia ’70 znajdującą się na budynku, gdzie swoją siedzibę miał Komitet Wojewódzki PZPR. Znicze staną też na znajdującym się nieopodal skwerze – w miejscu zamordowania Antoniego Browarczyka – pierwszej śmiertelnej ofiary stanu wojennego w Gdańsku, który 17 grudnia 1981 roku został zastrzelony przez MO podczas demonstracji związanej z rocznicą Grudnia’70.
Kolejnym punktem gdańskich obchodów będzie msza św. w kościele św. Brygidy, po której zaplanowano przejście pod Pomnik Poległych Stoczniowców, gdzie złożone zostaną wieńce i odczytany apel poległych.
W grudniu 1970 r., w proteście przeciw podwyżkom cen wprowadzonym przez władze PRL, przez Wybrzeże przetoczyła się fala strajków i demonstracji. W Gdańsku i Szczecinie protestujący podpalili gmachy Komitetów Wojewódzkich PZPR.
Aby stłumić protesty, władze zezwoliły milicji i wojsku na użycie broni. Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od kul milicji i wojska zginęły 44 osoby (w tym 18 w Gdyni, a 16 w Szczecinie), a ponad 1160 zostało rannych.