Amerykańskie władze podają m.in., że w Teksasie karetka pogotowia wioząca pacjenta wypadła z oblodzonej drogi i zapaliła się. Zginęły trzy osoby.
Bardzo trudne warunki panują w Karolinie Południowej, Karolinie Północnej i Wirginii. W ciągu kilku godzin spadło tam ponad 30 cm śniegu. W popołudniowym szczycie powstawały gigantyczne korki, kierowcy porzucali swoje samochody.
Ciężki śnieg i lód pod naciskiem wiatru łamał gałęzie drzew i zrywał linie wysokiego napięcia. Ponad 334 tysiące odbiorców zostało pozbawionych elektryczności, około 200 tys. w Georgii, 130 tys. w Karolinie Południowej, blisko 30 tys. w Luizjanie – poinformowały miejscowe zakłady energetyczne.
W kilku stanach otwarto specjalne schroniska dla osób, które śnieżyce odcięły od domu. Na środę i czwartek władze zarządziły zamknięcie setek szkół publicznych na całym Południu. W Filadelfii wstrzymano także pracę części instytucji, w tym sądów. Pracę zawiesiły też niektóre firmy prywatne.
Według AP z powodu trudnych warunków atmosferycznych odwołano 3300 lotów krajowych, a 2000 samolotów miało spóźnienia. Najgorsza sytuacja panowała na lotnisku międzynarodowym w Atlancie i w międzynarodowym porcie lotniczym w Charlotte.
Śnieżyce nie ominęły amerykańskiej stolicy. W Waszyngtonie wstrzymano ruch części transportu publicznego. Spadło tam około 20 cm śniegu.
Po raz ostatni podobne burze śnieżne na południu Stanów Zjednoczonych zdarzyły się w 2000 roku.