• Świat
  • 9 kwietnia, 2015 13:27

Ukraiński politolog: Komorowski pokazał, że Polska jest sojusznikiem Ukrainy

Wystąpienie prezydenta Bronisława Komorowskiego w parlamencie Ukrainy to podsumowanie relacji obu państw z ostatnich 20 lat; takie historyczne chwile pokazują, kto jest prawdziwym sojusznikiem - ocenił w rozmowie z PAP ukraiński politolog Witalij Portnikow.

PAP
Ukraiński politolog: Komorowski pokazał, że Polska jest sojusznikiem Ukrainy

Fot. PAP / Paweł Supernak

Przemówienie, jakie polski prezydent wygłosił w czwartek przed ukraińskimi deputowanymi, to „oczywiście akt symboliczny, podsumowanie relacji polsko-ukraińskich od czasu odzyskania przez Ukrainę niepodległości i od czasu wydarzeń na Majdanie” – powiedział kijowski publicysta.

„Takie historyczne momenty (pokazują), kto naprawdę jest przyjacielem, sojusznikiem w walce, jaka trwa na Ukrainie – o demokrację, o reformy i z Rosją” – dodał.

Prezydenckie wystąpienie pokazuje, że „Polska (…) jest naprawdę przyjacielem Ukrainy” i „zdaje egzamin jako sojusznik” tego kraju – ocenił Portnikow, przypominając słowa Komorowskiego o tym, że Zachód „będzie bezpieczny, gdy bezpieczna będzie Ukraina”. Publicysta podkreślił, że agresywna polityka Rosji prowadzi do „destabilizacji sytuacji w innych krajach Europy Wschodniej, także w Polsce”.

Zapytany, czy w przemówieniu czegoś zabrakło, politolog odpowiedział, że choć „wystąpienie głowy państwa w parlamencie jest w głównej mierze rytualne”, to chciałby, „aby w podobnych wystąpieniach (politycy) mówili o ludziach, którzy są w centrum tego procesu polsko-ukraińskiego, tego porozumienia, i ze strony polskiej, i ze strony ukraińskiej”.

Chodzi o różne ważne postaci, np. Jerzego Giedroycia, które przyczyniły się do złagodzenia m.in. napięć z czasów I i II wojny światowej – dodał.

Na łamach paryskiej „Kultury” Giedroyć wyraził opinię, że suwerenność Ukrainy, Litwy i Białorusi sprzyja niepodległości Rzeczypospolitej, natomiast dominacja Rosji nad tymi krajami otwiera drogę do zniewolenia także Polski.

W wystąpieniu, któremu przysłuchiwał się m.in. ukraiński prezydent Petro Poroszenko, Komorowski zapewnił o wsparciu Polski dla wolnej, demokratycznej, europejskiej Ukrainy. Wyraził nadzieję, że oba kraje, połączone „wspólnotą doświadczeń historycznych”, będą potrafiły stawić czoło dyskusji o historii swych konfliktów.

Komorowski: Polska podaje rękę Ukrainie

rezydent Bronisław Komorowski oświadczył w czwartek w ukraińskiej Radzie Najwyższej, że Polska podaje rękę Ukrainie i robi wszystko, by to samo zrobiły inne państwa Zachodu. Przekonywał, że będą one bezpieczne, gdy bezpieczna będzie Ukraina.

W czwartek polski prezydent wystąpił w ukraińskim parlamencie; jego przemówieniu przysłuchiwali się m.in. prezydent Ukrainy Petro Poroszenko i premier Arsenij Jaceniuk. Komorowski zapewniał o polskim wsparciu; mówił też, że Europa nie może zapomnieć ofiary Majdanu, a Ukraińcy, którzy giną na wschodzie kraju, bronią także Europy.

„Polska wyciągnięta ręka to nie kwestia politycznej koniunktury, lecz naszego zrozumienia historycznych procesów zachęcających do dostrzegania w Ukrainie równoprawnego i niezmiernie ważnego partnera i sąsiada” – podkreślił polski prezydent. Jak dodał, „tu nie chodzi o przeszłość, tu zdecydowanie chodzi o przyszłość relacji polsko-ukraińskich”.

Wyraził też nadzieję, że współczesnych relacji polsko-ukraińskich nie zakłócą trudne doświadczenia historyczne, a Polacy i Ukraińcy będą potrafili stawić czoła dyskusji o historii swych konfliktów i ich tragicznych skutkach.

Komorowski podkreślał w czwartkowym wystąpieniu, że Polskę i Ukrainę łączy „długi okres wspólnej państwowości, tworzenie zrębów bytu narodowego w warunkach braku niepodległości i własnego państwa, okrutne represje obcych hegemonów”. „Mimo to, w okresie zniewolenia przez wielkie dziewiętnastowieczne imperia i Polacy i Ukraińcy ulegli złowrogim podszeptom i ich narodowowyzwoleńcze dążenia zostały w niemałej mierze skierowane przeciwko sobie” – przypomniał prezydent.

Zwrócił uwagę, że „tragiczne apogeum konfliktu nastąpiło w latach II wojny światowej, gdy przelało się tyle niewinnej krwi polskiej i ukraińskiej”. Pamiętajmy więc – mówił – „gdy Polacy i Ukraińcy stawali przeciwko sobie zawsze korzystał ktoś trzeci; ktoś, kto czyhał na naszą niepodległość i na naszą wolność”.

Komorowski wskazał, że właściwą drogą dla obu narodów jest wzajemne wybaczenie i pojednanie, opierające się na pielęgnowaniu pamięci o ofiarach bratobójczych zbrodni.

Wobec agresji Rosji na Ukrainę – mówił prezydent – świat zachodni musi rozumieć, że „będzie bezpieczny, gdy bezpieczna będzie Ukraina”. Podkreślił, że Ukraińcy, którzy giną na wschodzie kraju, bronią także Europy. Dlatego – mówił – „Europa nigdy nie może zapomnieć ofiary bohaterów Niebiańskiej Sotni”.

Jak zaznaczył, „Rewolucja Godności pokazała, że Ukraińcy jednoznacznie opowiadają się po stronie europejskich wartości” i bronią Europy przed „powrotem imperialnego myślenia, przed rozwiązaniami, które zagrażają wolności Europejczyków” – i że są gotowi za to nawet oddać życie.

Nie można nie dostrzegać – kontynuował Komorowski – że na Ukrainie są żołnierze, czołgi, transportery opancerzone i wyrzutnie rakietowe agresora. „Kłamstwem świat przejdziesz, lecz nie wrócisz z powrotem – jak powiada ukraińskie przysłowie. Dziś na to kłamstwo oczy zamykać mogą jedynie ślepcy. Świat Zachodu musi zrozumieć, że jest bezpieczny, gdy bezpieczna będzie Ukraina” – zaznaczył.

Dlatego – powiedział – Polska wspiera wszelkie działania służące rozwiązaniu konfliktu, w tym porozumienia mińskie i oczekuje, że porozumienia te będą przestrzegane i wdrażane w życie.

Komorowski podkreślał, że Ukraińcy – tak jak Polacy – mają prawo do „tej samej wolności wyrażonej w prawie do swobodnego, suwerennego kształtowania swojej przyszłości; wyrażonej w niezgodzie na powrót polityki opartej na logice stref wpływów, na powrót bezwzględnej, imperialnej dominacji silniejszego nad słabszym sąsiadem”.

Prezydent zapewnił też, że kraje UE i NATO uznają integralność terytorialną Ukrainy w granicach ustanowionych w 1991 roku, a ich zmiany „siłą, wbrew woli ukraińskiego narodu, nigdy nie znajdą naszej akceptacji i zawsze będą przez nas potępiane”.

Komorowski zaznaczył jednocześnie, że przed Ukrainą stoją trudne wyzwania – nie tylko obrona własnego terytorium, ale także wdrożenie w życie głębokich reform politycznych, społecznych i gospodarczych. Podkreślił, że to trudne zadanie do wykonania w pojedynkę dla każdego narodu. Dlatego – wskazał – ze strony Ukrainy konieczna jest mądra determinacja na rzecz dzieła reformy, a ze strony Zachodu – gotowość niesienia pomocy politycznej, ekonomicznej i w zakresie wzmocnienia jej systemu obrony, a także cierpliwość.

Wyraził też szacunek dla determinacji, z jaką politycy ukraińscy nie tylko deklarują, ale i uruchamiają głębokie reformy w najtrudniejszym czasie dla tego kraju. Wskazał, że polskie doświadczenie pokazuje, że warto zapłacić cenę polityczną za ich wprowadzenie.

Prezydent podkreślił, że jego zdaniem umowa stowarzyszeniowa z UE wyprowadzi Ukrainę z „postsowieckiej przestrzeni”. Zastrzegł jednak, że warunkiem sukcesu jest zgoda. „Nie ma jednego wzoru na sukces, każdy naród musi odnajdywać własną drogę i nią konsekwentnie podążać, tak jest i tak będzie tu na Ukrainie” – mówił. Dodał, że nie jest przypadkiem to, że w Polsce wielkich zmian dokonała Solidarność – „wielki ruch obejmujący ludzi o bardzo zróżnicowanych poglądach i o różnych genealogiach i o różnych sympatiach politycznych”.

Podkreślił również, że nieprzypadkowo „fundamentem pierwszego reformatorskiego rządu Tadeusza Mazowieckiego było porozumienie polityczne zawarte przy okrągłym stole i obejmujące nawet wcześniejszych przeciwników”. „Nie było to łatwe, a jednak się Polsce opłaciło” – zaznaczył.

Komorowski zapowiedział, że Polska będzie wspierać postulat Ukrainy dotyczący zniesienia reżimu wizowego z UE.

Kończąc wystąpienie prezydent Komorowski zwrócił uwagę, że jego wizyta na Ukrainie przypada w szczególnym okresie – pomiędzy katolicką Wielkanocą i prawosławną Paschą.

„To specjalny czas dla chrześcijan, czas symbolicznego zwycięstwa dobra nad złem, zwycięstwa życia nad śmiercią. To święto nadziei, szansa na nowy, dobry początek. (…) Gdy Taras Szewczenko mówił +podaj rękę Kozakowi+ to zapowiadał, że +wskrzesimy nasz cichy raj+. Ja chciałbym dziś dopowiedzieć – podajmy sobie ręce i razem budujmy europejską przyszłość dla nas i dla następnych pokoleń Polaków i Ukraińców. Za naszą i waszą wolność. Niech żyje wolna, demokratyczna, europejska Ukraina” – dodał.

Przemówienie prezydenta zostało przyjęte oklaskami. Po jego zakończeniu Komorowski wymienił uścisk rąk z ukraińskim prezydentem oraz premierem Jaceniukiem.

W maju 1997 roku w ukraińskim parlamencie przemawiał prezydent Aleksander Kwaśniewski.

PODCASTY I GALERIE