
Po południu związkowcy demonstrowalu przed resortami: skarbu państwa, pracy i polityki społecznej, transportu, gospodarki, zdrowia, spraw wewnętrznych, rolnictwa i sprawiedliwości, następnie wyruszyli przed gmach sejmu, gdzie powstanie miasteczko namiotowe. Protestujący mają tam pozostać do soboty. Wtedy odbędzie się kulminacyjna manifestacja, oceniana na ok. 100 tys. osób.
Związkowcy domagają się „rzeczywistego, a nie pozorowanego dialogu społecznego w ramach Komisji Trójstronnej” oraz odwołania ministra pracy i przewodniczącego komisji Władysława Kosiniaka-Kamysza. Chcą wycofania zmian w Kodeksie pracy, pozwalających na wydłużenie z obecnych maksymalnie czterech miesięcy do dwunastu okresu rozliczeniowego czasu pracy, przyjęcia ustawy wymuszającej szybszy wzrost płacy minimalnej i podniesienia progów dochodowych, upoważniających najuboższych do świadczeń rodzinnych i socjalnych.
Innym postulatem jest wycofanie się z obowiązującej już zmiany wieku emerytalnego, który został podwyższony do 67 lat. Trzy centrale chcą też większych wydatków na pomoc bezrobotnym, ograniczenia stosowania „śmieciowych” umów o pracę oraz dostępu do bezpłatnej edukacji i pakietu zmian poprawiających funkcjonowanie ochrony zdrowia.
Od dziś do soboty w Warszawie ma odbyć się 17 zgromadzeń publicznych – przemarszów i pikiet.