Tusk poinformował, że w piątek będzie rozmawiał z kandydatem na prezydenta Ukrainy Petro Poroszenką. W czwartek rozmawiał telefonicznie z premierem Ukrainy Arsenijem Jaceniukiem.
Premier był proszony na konferencji prasowej w Sejmie o opinię dotyczącą referendum niepodległościowego na wschodzie Ukrainy, które mają zamiar przeprowadzić w niedzielę prorosyjscy separatyści. Nie zamierzają oni rezygnować z tego planu, pomimo środowego apelu prezydenta Putina o odłożenie głosowania. Według Putina, odłożenie referendum stworzyłoby niezbędne warunki dla dialogu narodowego na Ukrainie.
„Nie wydaje się, aby słowa prezydenta Wiktora Putina miały dziś jakiś pozytywny, praktyczny wymiar. Pojawiła się w przestrzeni publicznej taka optymistyczna interpretacja, że prezydent Putin ma dobre chęci i wzywa do odstąpienia od tych nielegalnych referendów, a separatyści mówią nie, my jednak je przeprowadzimy. Pojawia się taka dość naiwna interpretacja, że Putin nie ma w związku z tym nic wspólnego z separatystami” – powiedział Tusk.
Jak podkreślił, nie jesteśmy jednak w Polsce naiwni. „Wszyscy moi rozmówcy bez wyjątku mają dokładnie tę samą opinię, że to jest pewna gra polityczna prowadzona przez Putina i nie należy w tej grze uczestniczyć, tylko mieć krytyczny i trzeźwy osąd, tego co dzisiaj Rosja robi na Ukrainie” – mówił szef rządu.
„Mam wrażenie, że poza nielicznymi, choć znaczącymi politykami w Europie, przygniatająca większość europejskich przywódców i polityków ocenia tę sytuacją dokładnie tak samo jak my, to znaczy są jakieś słowa, które nie mają póki co żadnego praktycznego znaczenia i stan kryzysu na Ukrainie, stan agresji ze strony rosyjskiej na Ukrainie jest bez zmian” – podkreślił premier.