„Podejrzany nie przyznał się do zarzutów. Złożył wyjaśnienia. Na tym etapie śledztwa nie mogę jednak ujawnić ich treści” – powiedziała PAP rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.
Przesłuchanie Dariusza S. trwało ponad trzy godziny.
Wawryniuk dodała, że o środkach zapobiegawczych, jakie prokuratura będzie chciała zastosować wobec podejrzanego mężczyzny, udzieli informacji we wtorek rano.
Jak tłumaczyła wcześniej rzeczniczka, Dariusz S. miał wprowadzić policję w błąd informując funkcjonariuszy tuż po zdarzeniu, iż Stefan W., zabójca prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, dostał się na scenę posługując się plakietką „Media”. Wyjaśniła, że Dariusz S. przekazał policjantom identyfikator, którym rzekomo posłużył się Stefan W.
„Podjął (takie działania) w (takim) celu, aby utrudnić ustalenie istotnych okoliczności dotyczących właśnie tego identyfikatora, jednocześnie celem – jak wynika z naszych ustaleń – ukrycia zaniedbań w zakresie zabezpieczenia imprezy, która odbyła się 13 stycznia” – dodała Wawryniuk.
Ponadto – jak ustaliła prokuratura – w kolejnych dniach po zdarzeniu Dariusz S. próbował nakłonić innych pracowników ochrony, aby złożyli zeznania, które miałyby potwierdzać przedstawioną przez niego wersję zdarzeń.
Dariusz S., szef ochrony gdańskiego finału WOŚP z 13 stycznia, został zatrzymany w poniedziałek rano.
Prokuratorzy i policja cały czas ustalają, jak rzeczywiście napastnik dostał się na scenę.
W niedzielę 13 stycznia wieczorem Pawła Adamowicza zaatakował nożem w centrum miasta 27-letni Stefan W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec w bardzo ciężkim stanie trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w zeszły poniedziałek po południu zmarł. Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat.
W sobotę odbył się pogrzeb prezydenta Gdańska. Urna z prochami Adamowicza spoczęła w kaplicy św. Marcina w Bazylice Mariackiej w Gdańsku.