
Według mediów policja użyła gazu łzawiącego i gumowych kul. Aresztowano kilkadziesiąt osób. Manifestanci od ponad trzech miesięcy domagają się ustąpienia rządu premier Yingluck Shinawatry.
Szef policji w Bangkoku poinformował, że podczas starć z protestującymi poniósł śmierć policjant postrzelony w głowę, a 14 funkcjonariuszy zostało rannych. Według świadków, na których powołuje się agencja Reutera, w Bangkoku słychać było strzały, a w broń palną uzbrojeni byli zarówno policjanci jak i manifestanci.
Centrum Lekarskie Erawan, które monitoruje szpitale w Bangkoku, podało, że podczas zamieszek od kul zginął 52-letni uczestnik protestów. Wśród ofiar śmiertelnych jest też 29-latek. Centrum nie podało szczegółów na temat jego śmierci.
Dochodzą sprzeczne informacje co do liczby funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, którzy brali udział we wtorkowej operacji. Reuters pisze o 15 tysiącach, a według agencji Kyodo do operacji usuwania demonstrantów z pięciu okupowanych przez nich miejsc w Bangkoku oddelegowano 25 tys. policjantów.
W relacji tajlandzkiej telewizji widać chmury gazu łzawiącego i policjantów walczących z manifestantami w pobliżu siedziby rządu. Nie jest jasne – jak pisze Reuters – kto użył gazu łzawiącego i broni palnej; władze obwiniają o to demonstrantów.