
Trump, który twierdził, że jego zwycięstwo zostało „skradzione” w listopadowych wyborach prezydenckich, nie weźmie udziału w ceremonii inauguracyjnej, obrażając tym samym wieloletnią tradycję.
Gdy prezydencki śmigłowiec wylądował na południowym trawniku Białego Domu, Trump wyszedł z budynku i powiedział: „To był zaszczyt [być prezydentem], zaszczyt całego życia”.
Trump poleciał do bazy sił powietrznych „Andrews” w pobliżu Waszyngtonu, gdzie weszedł na pokład prezydenckiego samolotu i odleciał do swojego prywatnego kurortu Mar-a-Lago na Florydzie.