
„Prezydent Trump pozostanie na Florydzie i nie pojedzie do Dover AFB na godne przekazanie ciał czterech amerykańskich żołnierzy, którzy zginęli podczas ćwiczeń na Litwie” – przekazała korespondentka Fox News w Pentagonie Jen Griffin.
Do bazy Sił Powietrznych w Dover w stanie Delaware na ceremonię udał się w piątek szef Pentagonu Pete Hegseth. Trump natomiast w piątek rano zjawił się na swoim polu golfowym w West Palm Beach na Florydzie, a później spodziewany jest na turnieju golfowym LIV w jego innej posiadłości, w Doral pod Miami. LIV to liga golfowa sponsorowana przez państwowy fundusz Arabii Saudyjskiej. W oficjalnym kalendarzu prezydenta figuruje jednak tylko jedno wydarzenie, kolacja przy świecach ze sponsorami jego kampanii wyborczej.
Prezydenci USA często, choć nie zawsze brali udział w ceremoniach w bazie w Dover, choć bywały one przyczynami politycznych kontrowersji. Republikanie krytykowali prezydenta Joe Bidena za spojrzenie na zegarek podczas ceremonii przyjęcia ciał żołnierzy zabitych podczas zamachu na lotnisku w Kabulu. Podczas swojej pierwszej kadencji spotkania z Trumpem odmówił natomiast ojciec komandosa, który zginął podczas operacji w Jemenie.
W czwartek ciała czwórki żołnierzy, którzy zginęli podczas ćwiczeń w Podbrodziu uroczyście pożegnano w Wilnie, a uczestniczyło w nim tysiące mieszkańców litewskiej stolicy, w tym prezydent kraju Gitanas Nauseda.
25-letni Edvin Ben Franco, 25-letni Jose Duenez, 21-letni Dante Gogo Taitano i 28-letni Troy Smith Knutson-Collins zginęli 25 marca, gdy wozem zabezpieczenia technicznego M88 Hercules jechali wykonać zadanie. Po prawie tygodniowej akcji poszukiwawczo-ratowniczej ich pojazd pancerny został wyciągnięty z bagna. Ciała trzech żołnierzy znaleziono w wydobytym 31 marca Herculesie, ciało czwartego żołnierza znaleziono w bagnie 1 kwietnia.