
Przed Belwederem defiladę przyjął prezydent Andrzej Duda. Na trybunie honorowej byli także: premier Ewa Kopacz, wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, wicepremier Janusz Piechociński, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch, dowódcy rodzajów sił zbrojnych, generalicja.
Wzdłuż trasy defilady ustawiły się tłumy widzów, część z nich z biało-czerwonymi flagami. Dużo było rodzin z małymi dziećmi.
Pan Daniel, który na defiladę przyszedł z synkiem Aleksem, powiedział, że najbardziej podobał im się sprzęt wojskowy, szczególnie samoloty i śmigłowce wojskowe.
„Sprzęt mamy, ale nie wiem, jak z przygotowaniem wojska” – mówił z kolei pan Karol, który przyjechał z Bydgoszczy.
Pan Piotr z Warszawy ocenił, że polscy żołnierze na tle wojskowych z USA i Kanady, zaprezentowali się na wysokim poziomie. „Na pewno nie mamy się czego wstydzić” – podkreślił.
„Zostało zaprezentowane całe spektrum wojsk, jakie posiadamy. Widać, że jest w nienajgorszym stanie” – ocenił pan Wojciech z Warszawy. Dodał, że w polskim wojsku jest jednak jeszcze „dużo do zrobienie i dużo do zainwestowania”, szczególnie w siłach powietrznych. „Przede wszystkim w śmigłowce bojowe i transportowe” – dodał. Pytany, czy jego zdaniem polskie wojsko jest przygotowane to obrony polskich granic, odpowiedział: „mentalnie zawsze”.
Takie defilady są potrzebne, ludzie lubią je oglądać, można zobaczyć, jakie mamy wojsko – argumentowały panie Karolina i Monika. Podkreśliły, że amerykańscy żołnierze byli pozytywnie nastawieni, machali do mieszkańców, byli radośni.