
Szef MSZ przedstawił w czwartek w Sejmie informacje o zadaniach polskiej polityki zagranicznej w 2024 r. Podczas przemówienia nawiązał do sytuacji historycznej, w której znalazł się nasz kraj. „Wszyscy czujemy, że historia przyspieszyła, że znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne zdarzenia” – podkreślił.
Przypomniał jednocześnie, że premier Donald Tusk nazwał nasze czasy „przedwojennymi”. „Z ruin imperium zła odrodził się potwór. Przy rodzinnych stołach Polacy i Polki znowu zastanawiają się, czy grozi nam wojna. Wróciło myślenie, którego tragizm zawarty jest w pierwszych słowach naszego hymnu narodowego: +Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy+” – powiedział.
„Ten tragizm jest doświadczeniem także Ukrainy. Nie przypadkiem jej hymn narodowy zaczyna się podobnie: +Nie umarła jeszcze Ukraina, i chwała, i wolność!+” – dodał.
Podkreślał, że „stawką wojny obronnej, jaką toczy nasz sąsiad, są nie tylko jego niepodległość i granice”. „To także poczucie bezpieczeństwa Polski i naszego regionu oraz kondycja wolności na całym świecie. Jeśli Ukraina się obroni, demokraci uwierzą, że dobro pokonuje zło, a wartości Zachodu mogą wygrywać. Jeśliby upadła, za naszą wschodnią granicą zapadnie mrok triumfującej dyktatury” – przestrzegał.
Akcentował, że „agresja Rosji zachwiała dotychczasowym porządkiem świata”. „Stoimy przed prostą alternatywą – możemy mieć do czynienia z pokonaną armią rosyjską stacjonującą za wschodnią granicą Ukrainy albo armią zwycięską na wschodniej granicy Polski. Ufam, że dzięki wysiłkowi cywilizowanego świata Putin tę wojnę przegra” – zaznaczył.
Przytoczył również swoje słowa sprzed lat. „W 2008 roku, kiedy jako minister spraw zagranicznych wygłaszałem swoje pierwsze exposé, powiedziałem, że +Polska będzie normalnym europejskim krajem, gdy będzie miała normalnych europejskich sąsiadów po obu stronach swojej granicy+. Wynik tej wojny zdecyduje, czy zbliżymy się do tego celu” – podkreślił.
„W ciągu minionych 35 lat Polska wykorzystała historyczne okno możliwości i dołączyła do wielkiej strefy bezpieczeństwa, stając się jej wschodnią flanką. Teraz, dzięki poświęceniu Ukraińców, możemy przesunąć granicę wolnego świata o setki kilometrów na wschód” – kontynuował szef MSZ.
Podkreślał przy tym, że „my, Polacy, wiemy co oznacza samotna walka”. „Dobrze, że ukraińską walkę o wolność wspiera jednocześnie największa gospodarka świata – Unia Europejska – i najpotężniejsze mocarstwo wojskowe – Stany Zjednoczone. Uchwalony w USA pakiet pomocy oznacza, że lotnisko w Rzeszowie już wkrótce znowu zagrzmi hukiem lądujących transporterów ze sprzętem i amunicją na pokładzie” – powiedział szef MSZ.
Przekonywał, że „z tego dziejowego zakrętu Polska musi wyjść jako państwo bezpieczne, silny partner w silnej Unii Europejskiej, aktywny i odpowiedzialny członek wspólnoty globalnej”.
„Jeśli nie zrobimy wszystkiego, by wykorzystać tę szansę, przyszłe pokolenia nam tego nie wybaczą. Ale jeśli wszyscy zrobią to, co do nich należy: ukraińscy bohaterowie pod Charkowem, w Donbasie i nad Dnieprem, ich odważny prezydent w Kijowie, a my, zachodnie demokracje w UE Waszyngtonie, Londynie, jeśli damy im dość środków, to, z Bożą pomocą, wolność zwycięży” – powiedział szef MSZ kończąc swoje przemówienie.