
Założyciel Facebooka tłumaczył, że tworząc portal działał idealistycznie w czasach studenckich chcąc dać ludziom narzędzie do łatwej komunikacji. Nie ustrzegł się błędów, bo nie przypuszczał, że może on być użyty w złym celu.
– Jest jasne, że nie zrobiliśmy wystarczająco dużo, by zabezpieczyć się przed fałszywymi wiadomościami, wpływaniem na wybory, mową nienawiści, a także w sprawie danych użytkowników – mówił Mark Zuckerberg przepraszając w imieniu portalu i swoim. – To był mój błąd i jest mi przykro – podkreślił.
Zapewnił, że firma wprowadza zabezpieczenia, które mają gwarantować większe bezpieczeństwo. Jest też gotowy zaakceptować odpowiednie regulacje. Zwrócił uwagę, że wiele zależy od tego co i komu udostępniają sami facebookowicze.
W sprawie Cambridge Analytica szef Facebooka poinformował między innymi, że nadal trwa sprawdzanie liczby poszkodowanych. Przedstawiciele portalu współpracują ze służbami amerykańskimi i brytyjskimi. Po wykryciu sprawy Cambridge Analytica miała kłamać zapewniając, że przejęte dane zostały zniszczone.
Odnosząc się do rosyjskich manipulacji Mark Zuckerberg powiedział, że fałszywe konta cały czas są lokalizowane i blokowane. Kontrolą zajmuje się obecnie 15 tysięcy pracowników Facebooka. Firma współpracuje też z prokuratorem Robertem Muellerem, który bada ingerencje Rosji w wybory prezydenckie w USA.
Przesłuchanie zostało dobrze odebrane na Wall Street. Akcje Facebooka podczas zeznań szefa firmy wzrosły o 2 procent i z 4,5-procentowym wzrostem, najwyższym od 2 lat, zakończyły notowanie.