Wyniki badania niezależny ośrodek opublikował w poniedziałek. Respondenci odpowiadali w sondażu m.in. na pytanie: „czy Pana/Pani zdaniem przywódcy państwowi i wyżsi rangą urzędnicy zawsze mówią prawdę opisując sytuację w gospodarce, ochronie zdrowia, emeryturach, walce z przestępczością i innych ważnych sferach administracji?”.
Aż 36 proc. badanych powiedziało, że urzędnicy „w większości ukrywają prawdę i kłamią”, a dalszych 16 proc. oceniło, iż dzieje się tak „praktycznie zawsze”. W to, że urzędnicy mówią na ten temat prawdę, wierzy jedynie 12 procent.
Szef Centrum Lewady Lew Gudkow powiedział dziennikowi „Wiedomosti”, że wskaźnik niewiary w to, co mówią urzędnicy, sięgnął maksimum, co wynika z ogólnego niezadowolenia i pogorszenia sytuacji w kraju. Podobnie jak w przypadku innych, niekorzystnych dla władz sondaży opinii publicznej z ostatnich miesięcy, socjolog wiąże te rezultaty z podniesieniem w Rosji wieku emerytalnego. Władze ogłosiły tę bardzo niepopularną decyzję w połowie 2018 roku.
Oprócz „szoku z powodu reformy emerytalnej” niewiara w to, co mówią urzędnicy, związana jest także ze wzrostem cen i akcyz – dodał Gudkow. W jego ocenie „władze naruszyły nieformalną umowę społeczną, próbując rozwiązać problemy kosztem ludności”. Nieufność wobec urzędników istniała zawsze, a nasila się przy każdym pogorszeniu sytuacji – wskazał dyrektor Centrum Lewady.
Komentatorzy przypominają, że stopień zaufania w społeczeństwie rosyjskim ogółem jest niski. Jeszcze z czasów ZSRR wywodzi się strach przed władzą i zaufanie tylko do najbliższych – powiedział Lew Gudkow.