„Wybory w Stanach Zjednoczonych są nowym elementem, bo pokazują, że idzie twardsza polityka i że świat się przesuwa na prawo. Potrzebny jest prezydent, który rozumie i wrażliwość konserwatywną i liberalną” – powiedział w czwartek w TVP Info Sikorski. Szef MSZ jest jednym z potencjalnych kandydatów KO na prezydenta.
Zapytany, czy to właśnie on byłby takim prezydentem, odparł: „Bywało się na wojnach, pracowało się w konserwatywnym instytucie w Waszyngtonie, ma się też znajomych z tamtych czasów i relacje z wojskiem”. Dodał, że żyjemy w niespokojnych czasach – z wojną u naszych granic – dlatego doświadczenie międzynarodowe nowego prezydenta, szczególnie w dziedzinie bezpieczeństwa jest teraz bardzo przydatne.
„To są wybory o to, czy Polska będzie bezpieczna, czy będzie grała powyżej swojej wagi gatunkowej, czy wylewaruje się do pozycji współprzewodnictwa w Unii Europejskiej, czy stać nas będzie na wejście do grupy G20, czy będąc postrzeganymi jako lepszy sojusznik Stanów Zjednoczonych niż niektóre inne europejskie kraje, będzie w stanie ugrać na tym wzrost swojej pozycji w hierarchii europejskiej. To są zadania dla prezydenta, o których myślę” – mówił szef MSZ.
Minister, pytany o relacje z premierem Donaldem Tuskiem – także w kontekście swojej ewentualnej prezydentury – przypomniał, że współpracuje z Tuskiem od wielu lat.
„Byłem najdłużej urzędującym ministrem Donalda Tuska w obu jego poprzednich rządach i znowu jestem w jego rządzie. To chyba świadczy o tym, że mamy dobre standardy współpracy” – wskazał.
Kandydat KO na prezydenta ma zostać ogłoszony 7 grudnia. Premier Donald Tusk zapowiedział, że to nie będzie on. W ostatnim czasie spotkania w różnych miejscach kraju odbywają politycy KO – prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski oraz szef MSZ Radosław Sikorski. Według medialnych doniesień jeden z nich będzie kandydatem KO na prezydenta.