
Jak podkreślił Sikorski po posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych w Brukseli, proces akcesyjny do UE jest „kotwicą morale ukraińskiego”.
„Jako prezydencja czujemy się za to szczególnie odpowiedzialni. Chcielibyśmy otworzyć na pewno jeden, może i drugi klaster negocjacyjny, ale z przykrością muszę stwierdzić, że jest to kolejna sprawa, w której podjęcie decyzji blokuje nasz stary przyjaciel, kiedyś sojusznik – Republika Węgierska” – powiedział.
Przejście do etapu rozmów negocjacyjnych nastąpiło w czerwcu 2024 r. Potem Komisja Europejska, która nadzoruje ten proces, przeszła do kontroli, będącej pierwszym etapem negocjacji akcesyjnych. Na tym etapie ustalany jest poziom dostosowania do prawodawstwa UE kraju członkowskiego. By przejść do negocjowania poszczególnych rozdziałów, kraje członkowskie muszą wydać jednomyślnie zgodę. Negocjacje Ukrainy z UE składają się z 35 rozdziałów; 33 z nich są zgrupowane w sześciu klastrach tematycznych, a dwa będą debatowane osobno. Jako pierwszy otwierany jest tzw. klaster podstawowy, dotyczący m.in. kwestii instytucji państwowych i sądownictwa; on zamykany jest też na końcu.
„Wywiązała się (na posiedzeniu ministrów – PAP) dość żywa dyskusja o tym, że uwarunkowanie decyzji o rozpoczęciu negocjacji nie powinno być uzależnione od spraw dwustronnych, tylko od spełnienia kryteriów” – zaznaczył Sikorski. „Muszę się rytualnie zwrócić do polskiej opozycji, która utrzymuje bliskie ideologiczne kontakty z rządem i partią Viktora Orbana, żeby zechcieli coś dobrego dla Polski, dla Europy zrobić – mianowicie przekonać swoich pobratymców ideologicznych do odblokowania tych kwestii” – mówił.
„Tym bardziej jest to pilne, że słyszę o inicjatywie węgierskiej z polską organizacją Ordo Iuris o tym, żeby w ramach think tanku w Waszyngtonie, Heritage Foundation, stamtąd doradzać administracji amerykańskiej na temat tego, jak rozmontowywać Europę. Chciałbym zapytać polską opozycję, co sądzą o tej inicjatywie, czy to służy polskim interesom, by Unia Europejska została sparaliżowana, sprowadzona do tylko grupy wzajemnych dyskusji” – pytał minister spraw zagranicznych.
Przekazał, że ministrowie dyskutowali także o tym, jak wzmocnić pozycję negocjacyjną Ukrainy w rozmowach z Rosją.
„W tym roku Ukraina ma dość środków na funkcjonowanie swojego państwa, funkcjonowanie swojej armii, ale potrzebne są środki dodatkowe. Generalne poparcie było na rzecz zwiększenia funduszy na obronność Europy i także dla Ukrainy” – przekazał.
Sikorski, pytany o zaproponowany przez szefową dyplomacji UE Kaję Kallas pakiet wsparcia wojskowego dla Ukrainy w wysokości do 40 mld euro, odparł, że trwają dyskusje na temat tej inicjatywy. Jak podkreślił, podczas spotkania z ministrami przekonywał, że trzeba planować wspieranie Ukrainy „w średnim okresie, (…) bo dopiero wtedy Putin spuści z tonu, gdy będzie widział, że my nie tracimy cierpliwości, że to jest dla nas sprawa, której nie odpuścimy”.
W ocenie Sikorskiego zgoda Ukrainy na 30-dniowe zawieszenie broni, uzgodnione w zeszłym tygodniu w trakcie negocjacji w Dżuddzie z USA, jest testem, kto chce pokoju, a kto go nie chce.
„Ukraina się na zawieszenie broni zgadza, a Federacja Rosyjska na razie stawia warunki, czyli się nie zgadza” – powiedział.
Sikorski był również pytany o poparcie udzielone przez byłego premiera Mateusza Morawieckiego dla George Simiona, lidera partii Sojusz na rzecz Zjednoczenia Rumunów (AUR) w wyborach prezydenckich w Rumunii.
„Tradycyjnie wśród krajów sojuszniczych, zaprzyjaźnionych i w ogóle generalnie, nie jest dobrym zwyczajem ingerowanie tak publiczne w procesy polityczne w innych krajach. Spotykanie się z opozycją jak najbardziej, bo nigdy nie wiadomo, kiedy opozycja nie stanie się rządem, ale publiczne wskazywanie swoich faworytów w innych krajach jest ryzykowne i niedyplomatyczne” – odparł minister.
W poniedziałek ministrowie SZ w Brukseli biorą również udział w konferencji na rzecz solidarności z Syrią. Polska – jak poinformował Sikorski – przekaże na wsparcie humanitarne Syryjczyków 2 mln euro.