
Denisowa przytoczyła trzy mrożące krew przykłady:
Dziewczynka, 14 lat, zgwałcona przez pięciu okupantów. Teraz jest w ciąży. Bucza.
Chłopiec, 11 lat, zgwałcony na oczach mamy – przywiązali ją do krzesła, żeby patrzyła. Bucza.
Kobieta 20 lat, zgwałcona przez trzech okupantów jednocześnie we wszystkie możliwe miejsca. Irpień
„Nie ma miejsca na ziemi ani w piekle, gdzie bandyci przestępcy mogą się ukryć przed zemstą!” – oświadczyła ukraińska rzeczniczka praw człowieka.
Wspomniała, że gwałt jest surowo zabroniony przez art. 27 Konwencji genewskiej o ochronie cywilów podczas wojny 1949 r.
Każdego dnia wychodzi na jaw coraz więcej informacji o gwałtach na rosyjskiej ludności.
„Częstujemy ich jedzeniem, a oni wchodzą do domów i gwałcą”
W czwartek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała na Telegramie przechwyconą rozmowę żołnierza samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej z jego kuzynką, mieszkającą na okupowanych przez rosyjskie wojska terytorium obwodu zaporoskiego. Nagranie dotyczy m.in. gwałtu, który ma być dokonany przez agresorów.
Sierioża, chodź i sam zobacz, co się tutaj dzieje. Zawsze ci ufałam. Wierzyłam, gdy tłumaczyłeś mi, kim są „banderowcy” i znienawidziłam ich. A teraz kogo mam nienawidzić? – pyta rozmówczyni żołnierza, Ukrainka z miejscowości Tarasowka w centralnej części obwodu zaporoskiego na południu kraju.
„Nie wiem, gdzie mam ochronić swoje wnuczki przed tymi »wyzwolicielami«. One są w wieku 10 i 14 lat. Częstujemy ich jedzeniem, a oni (rosyjscy żołnierze — red.) wchodzą do domów i gwałcą, nie oszczędzają nawet dzieci, strzelają w nogi. Co mam robić? Oni chodzą po wsi, wypytują o młode dziewczęta i proponują w zamian za nie olej napędowy” – mówi kobieta.
W odpowiedzi wojskowy z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej radzi, żeby wyjechać z Tarasowki, dopóki jest jeszcze taka możliwość. „Gdzieś na tyły frontu, do miasta” – proponuje.
Doniesienia o gwałtach, których wojska Rosji mają dopuszczać się na okupowanych terenach Ukrainy, pojawiają się od początku inwazji (24 lutego). „Gwałt to zbrodnia wojenna i narzędzie wojny wykorzystywane przez Rosjan w trakcie wojny w Ukrainie. Chociaż nie znamy jeszcze pełnego zakresu tych czynów, jest już jasne, że stanowi część rosyjskiego arsenału” – napisała 3 kwietnia na Twitterze ambasador Wielkiej Brytanii na Ukrainie Melinda Simmons.