
O tym, że kremlowska rada do spraw praw człowieka przygotowała dokument, który pozwoliłby na amnestię m.in. dla Tomasza Dziemianczuka, jednego z aktywistów Greenpeace, rosyjskie media pisały od kilku dni. Wiadomo było, że prezydent wstępnie zaakceptował projekt i poprosił, aby teraz zajęli się nim wspólnie: eksperci, deputowani i obrońcy praw człowieka.
Amnestia mogła objąć tylko te osoby, które nie dopuściły się zbrodni, a także przestępstw związanych z napaścią na przedstawicieli władzy, w szczególności na stróżów prawa – podawała agencja IATR-TASS.
Tym samym Putin „odpuścił” działaczom Greenpeace, którzy 18 września z pokładu pływającego pod banderą Holandii statku „Arctic Sunrise” usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja. W ten sposób chcieli zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która zatrzymała statek i odholowała do Murmańska. Sąd rejonowy w tym mieście nakazał aresztowanie na dwa miesiące – do 24 listopada – wszystkich 30 członków załogi, w tym 26 cudzoziemców pochodzących z 18 krajów.
Początkowo Komitet Śledczy postawił im zarzut piractwa i terroryzmu, za co groziło im od 10 do 15 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. Pod koniec października zarzuty zmieniono na „chuligaństwo” – za to grozi siedem lat łagru. Aktywiści podkreślali, że ich protest był akcją pokojową, a „Arctic Sunrise” nie naruszył 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół platformy.
Członkinie Pussy Riot mają opuścić łagry jeszcze przed Nowym Rokiem – taką informację podał prawnik kobiet.
Dziewczyny zostały skazane za to, że w maju zeszłego roku w czasie trwającej kampanii prezydenckiej wykonały w moskiewskiej katedrze piosenkę „Bogurodzico, przegnaj Putina”.
W poniedziałek projekt ustawy dotyczącej amnestii wpłynął do Dumy – ta musi go jeszcze przegłosować.