
„Sprzeczne komunikaty pochodzące od irańskiego reżimu wskazują, że toczy się wewnętrzna debata na temat tego, jak radzić sobie z trwającymi protestami” – powiedział Nader Hashemi, dyrektor Centrum Studiów Bliskiego Wschodu na Uniwersytecie w Denver.
Według niego „większość autorytarnych reżimów ma ludzi, którzy nie zgadzają się co do poziomu represji, jakie państwo powinno stosować podczas kryzysów.
Ponowne rozpatrzenie sprawy kilku protestujących skazanych na śmierć i uwolnienie dysydentów z więzień wskazuje na to, że niektórzy domagają się łagodniejszego podejścia.
W sobotę Teheran przypomniał o swojej polityce, kiedy dwóch mężczyzn zostało straconych za zabicie członka sił paramilitarnych podczas zamieszek związanych z protestami.
Demonstracje rozpoczęły się po tym, jak Mahsa Amini, 22-letnia irańska Kurdyjka, została zabita 16 września po aresztowaniu przez policję moralności. W Iranie kobiety mają ścisły dress code, który wymaga od nich noszenia chusty zakrywającej włosy i szyję.
Protesty przekształciły się w wezwania do obalenia islamskiego reżimu, co jest największym wyzwaniem dla duchownych od czasu rewolucji z 1979 r., która obaliła szacha.
Na protesty władza odpowiada śmiertelną przemocą – zabija ludzi.
Aresztowano tysiące demonstrantów, a 14 z nich skazano na powieszenie. Według sądów wielu z nich zabiło lub napadło na policję.