Politolog, zajmujący się Rosją ocenił, że Putin może się zdecydować na następna „zwycięską wojenkę”, podobną do aneksji Krymu. Wylicza pięć krajów, które wchodzą w grę: Gruzję, Mołdawię i Ukrainę, „w których wystarczy rozmrozić zamrożone konflikty”, a także Białoruś i Kazachstan.
Amerykański analityk Leon Aron napisał na łamach portalu Politico, że te kraje to jednak zbyt mało na ambicje Putina. Jego wymogi spełniłoby według eksperta „szybkie i zwycięskie uderzenie we wschodnią flankę NATO, w Estonię, Łotwę lub Litwę”, przeprowadzona w regionach, gdzie duży odsetek ludności stanowią Rosjanie.
„Człowiek ma tendencję do powtarzania tego, co jest skuteczne. Politolodzy nazywają to ‚zależnością od ścieżki’. Będąc w sytuacji, która jest politycznie i gospodarczo trudniejsza niż w latach 2012-2013, na tle rozmywania się ‚konsensusu krymskiego’, Putin może sięgnąć po to, co dobrze działało w przeszłości – krótkie zwycięskie wojenki” – rozważa Aron.
Przypomina jenocześnie, że po aneksji Krymu poparcie dla Putina wzrosło z ponad 60 do ponad 80 proc.