
„Znaleźliśmy przy tych mężczyznach materiały wybuchowe, których nie mieli czasu użyć” – powiedział szef państwa w wywiadzie udzielonym francuskiej telewizji TF1. Podkreślił, że dzięki „czujności i sprawności” sił bezpieczeństwa udało się „uniknąć katastrofy”.
Essebsi zapewnił zagranicznych turystów, że mogą czuć się bezpieczni w jego kraju, bo podjęto niezbędne środki bezpieczeństwa. Zaapelował do nich, by nadal odwiedzali Tunezję i pokazali w ten sposób, że solidaryzują się z Tunezyjczykami. Byłby to też komunikat dla terrorystów, że turyści nie dadzą się zastraszyć – podkreślił.
Według rządu zamachowcy Yassine Abidi oraz Hatem Khachnaoui, którzy zginęli w wymianie ognia po ataku, zostali przeszkoleni w dżihadystycznych obozach w Libii. Przedstawiciel MSW Rafik Szeli powiedział, że zostali oni zwerbowani w meczetach w Tunezji, a we wrześniu ub.r. wyjechali do Libii.
Policja otoczyła w czwartek siedzibę państwowego radia w Tunisie z powodu gróźb terrorystycznych, jakie otrzymywało.
W czwartek do ataku, w którym zginęli m.in. Polacy, przyznała się dżihadystyczna organizacja Państwo Islamskie (IS). Zamach był „błogosławioną inwazją na jaskinię niewiernych i zła w muzułmańskiej Tunezji” – oświadczyło IS w nagraniu audio, które opublikowano na islamistycznym forum internetowym. Z wiadomości audio wynika, że sprawców było dwóch; nazwano ich „rycerzami Państwa Islamskiego”. „Udało im się otoczyć grupę obywateli z państw krzyżowców, siejąc terror” – dodano.