
„Hańba!” – krzyczeli w stronę szefa rządu parlamentarzyści z opozycji, którzy domagają się dymisji jego gabinetu.
„Decyzja o wstrzymaniu podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE jest trudna, ale było to jedyne możliwe wyjście z sytuacji, z którą mamy do czynienia na Ukrainie. Decyzja ta podyktowana jest czysto gospodarczymi względami, ma charakter techniczny i w żaden sposób nie zmienia strategicznych celów rozwoju państwa” – mówił Azarow.
Premier poinformował, że rząd postanowił przerwać przygotowania do zawarcia umowy, gdy otrzymał pismo od Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który przedstawił Ukrainie „skrajnie ostre” warunki udzielenia pomocy finansowej.
„Podwyższenie taryf na gaz dla ludności o 40 proc., zobowiązanie się do zamrożenia minimalnego wynagrodzenia, ograniczenie wydatków na cele budżetowe, zmniejszenie dotacji w energetyce, stopniowe odchodzenie od zwolnienia z VAT w rolnictwie i innych dziedzinach” – wymieniał Azarow.
Ukraiński rząd wydał rozporządzenie o wstrzymaniu przygotowań do podpisania umowy z UE w czwartek. Władze wyjaśniły, że decyzję tę podjęto, kierując się interesami bezpieczeństwa narodowego. Umowa stowarzyszeniowa miała być podpisana w przyszłym tygodniu na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.