
Na konferencji prasowej po szczycie UE w Brukseli premier Morawiecki był pytany o słowa kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który ocenił, że „wśród krajów UE Niemcy są państwem, które zapewnia największą pomoc finansową i humanitarną, ale także najbardziej konkretne wsparcie, jeśli chodzi o dostawy broni” do Ukrainy. Wcześniej Scholz skrytykował także niektóre państwa, które „mają rywalizować o to, kto przekaże więcej broni”.
„Polska i państwa bałtyckie – co jest szeroko uznane na całym świecie – są wśród tych, które pomagają najbardziej, w szczególności w proporcji do wielkości naszej gospodarki i wielkości naszej populacji. Niemcy mają tutaj jeszcze dużo do zrobienia” – oświadczył premier. „Ale wolę dostrzegać szklankę do połowy pełną, niż do połowy pustą i motywować pozytywnie” – dodał.
Premier zaznaczył, że woli mówić „pozytywnym językiem”, ponieważ – jak zaznaczył – Polsce zależy na tym, żeby największy gospodarczo kraj w Europie jak najmocniej partycypował w pomocy dla Ukrainy.
Wyraził też zadowolenie, że „w końcu udało się przełamać impas ws. Leopardów”. Przypomniał, że rozmawiał o tym w grudniu z kanclerzem Scholzem, który wskazywał na konieczność przekazania przez amerykanów czołgów Abrams. „Ten warunek został spełniony, więc udało nam się przekonać Niemców do tego, aby znaczną ilość Leopardów przekazały” – powiedział premier.
„Teraz mogę apelować, żeby to się stało jak najszybciej” – dodał. Jak zaznaczył, coraz głośniej słychać o planowanej kolejnej rosyjskiej ofensywie. „Oznacza to, że dostawy broni muszą dotrzeć (na Ukrainę) jak najszybciej” – podkreślił szef rządu.