
„Polska jest ulubionym wrogiem Aleksandra Łukaszenki. Cechuje go bowiem głęboka i żywiołowa polonofobia. Jednak wymienienie Polski jako faktycznego wroga militarnego, przerzucenie brygady powietrzno-desantową na granice z Polską dziś są zagraniem dla jednego widza – Władimira Putina” – napisał na swoim Facebooku Andrzej Poczobut, dziennikarz, działacz Związku Polaków na Białorusi.
Jak zauważa Poczobut, Łukaszenka chce za wszelką włączyć element konfrontacji z Zachodem w trwający na Białorusi konflikt polityczny. „Ten kogo jeszcze niedawno Zachód uważał za ostatniego obrońce niepodległości Białorusi żebrze u Kremla o deklaracje militarnego wsparcia ze strony Moskwy. Ten kto miał zacięcie walczyć z „zielonymi ludzikami” teraz błaga Moskwę o to, by poobiecała, że „zielonych ludzików” na Białoruś wyśle…
By jednak Moskwa zdecydowała się na podobną akcje potrzebny jest złowrogi Zachód, potrzebne jest rzekome NATOwskie zagrożenie. Protesty nie mają geopolitycznego wymiaru. Chodzi jedynie o odsunięcie Łukaszenki od władzy. Dlatego wrogiem zostają ogłoszone Polska i Litwa” – pisze Poczobut.
Element geopolityki i zagorzenia z Zachodu jest bardzo stanowczo podnoszony przez Łukaszenkę – W Grodnie już polskie flagi wywieszają. To niedopuszczalne. I podobne rzeczy będą ucinane w sposób zdecydowany – zapowiedział rządzący Białorusią w jednym z wywiadów.