PGNiG oficjalnie poinformował dziś, że – po uzyskaniu wymaganych zgód korporacyjnych – przekazała Gazpromowi oświadczenie woli zakończenia obowiązywania kontraktu kupna-sprzedaży gazu ziemnego.
„Od naszego wejścia do Unii Europejskiej aż 7-krotnie byliśmy przedmiotem poważnych przerw w dostawach, które w żaden sposób nie były podyktowane winą z naszej strony” – wyjaśnił Piotr Woźniak.
Piotr Woźniak dodał, że zgodnie z zapisami kontraktu strony umowy zobowiązane są do złożenia deklaracji dotyczącej dalszej współpracy po 2022 roku na trzy lata przed przewidzianym zakończeniem jego obowiązywania.
Prezes spółki poinformował, że od 2023 r. wolumeny gazu z kontraktu jamalskiego będą zastąpione wolumenami wynikającymi z innych kontraktów. – Są trzy źródła, trzy portfele – krajowy, norweski – poprzez gazociąg Baltic Pipe i LNG. W celu ewentualnych uzupełnień czy na potrzeby gry rynkowej będziemy mogli jeszcze kupować dostawy typu spot z Niemiec – powiedział prezes PGNiG.
Zapewnił że to, co spółka ma w kontraktach importowych, wystarcza na zastąpienie dostaw z kontraktu jamalskiego. Jak zaznaczył, zapewniają one pokrycie z nadwyżką przewidywanego popytu krajowego.
Zaznaczył jednocześnie, że portfel z szelfu norweskiego nie jest jeszcze skończony, a w pierwszej kolejności spółka koncentruje się na kupowaniu złóż.
„Mamy tam swój gaz, ale tego nie będzie dosyć. Będziemy dokupować tyle złóż, ile się da. A to, co zabraknie do wolumenu na poziomie 9 mld m sześc. rocznie, zapewnimy sobie kontraktowo” – wskazał Woźniak.
Jak dodał, są „zaawansowane rozmowy”, a kontrakty można podpisać praktycznie w każdej chwili. – Ale chcielibyśmy mieć jak najwięcej własnych złóż, bo tak zawsze jest taniej – wyjaśnił.