
Zbiórka w Polsce trwała od połowy marca, transport wyruszył 13 kwietnia.
„Łącznie z Warszawy wyjechały ponad 3 tony żywności, środków pierwszej potrzeby, materiałów sanitarnych. Około tony darów zostało w Caritas parafii rzymsko-katolickiej w Doniecku, natomiast dwie tony przyjechały dziś do Mariupola, gdzie zostaną rozdysponowane pomiędzy najbardziej potrzebujących rodaków, posiadaczy Karty Polaka w Mariupolu, na terenie Doniecka i w Krasnoarmijsku – miejscowości, w której żyje wielu parafian-Polaków i gdzie duża jest grupa uciekinierów, uchodźców z terenów okupowanych przez separatystów” – powiedział Dworczyk.
Konwój przygotowano z myślą o posiadaczach Karty Polaka, parafian parafii rzymsko-katolickiej w Doniecku i Mariupolu – podkreślił przedstawiciel fundacji. Zaznaczył, że choć Polska wysyłała na Ukrainę transporty z pomocą, to większość darów do Polaków nie trafiała, nawet jeśli mieszkali oni w rejonach dystrybucji darów. „Zwracali się do nas; ten transport jest odpowiedzią, jest precyzyjnie zaadresowany” – podkreślił.
Z szacunkowych danych wynika, że na terenach ukraińskich, na których toczyły się działania wojenne, mieszka kilkaset osób z Kartą Polaka (w samym Mariupolu, poza linią frontu, żyje 30 rodzin z Kartą Polaka), a do polskiego pochodzenia przyznaje się więcej osób – poinformował Dworczyk.
„W czasie ostatniego spisu powszechnego do polskiego pochodzenia przyznało się ok. 4 tys. osób, z czego niemal tysiąc posiadało Kartę Polaka. Po wybuchu działań wojennych duża część osób polskiego pochodzenia, zwłaszcza posiadających kartę – uciekła stamtąd do innych miast na Ukrainie, do Rosji, a ponad 200 osób – do Polski, w transporcie zorganizowanym przez państwo albo na własną rękę” – mówi Dworczyk.
Dary zakupiono ze zbiórki publicznej, w ramach której zgromadzono ponad 200 tys. zł. Z tych środków fundacja Wolność i Demokracja utrzymuje 60 osób, które uciekły na własną rękę z terenów zajętych przez separatystów i nie otrzymały pomocy ze strony państwa – poinformował Dworczyk. „Staramy się pomagać tym ludziom, a z drugiej strony – otaczać opieką tych, którzy zostali” – dodał.