Zwracając się do tysięcy osób przybyłych na plac Świętego Piotra w uroczystość Zesłania Ducha Świętego na modlitwę Regina Coeli papież powiedział: Matce Bożej „zawierzamy pragnienie pokoju tylu narodów na całym świecie, zwłaszcza udręczonej Ukrainy”.
W rozważaniach papież przestrzegał przed zamykaniem się w sobie i „zabarykadowaniem się w labiryncie niepokojów”.
To zamykanie się w sobie – wyjaśnił – „ma miejsce wtedy, gdy w najtrudniejszych sytuacjach pozwalamy na to, aby strach przejął kontrolę i przemówił w nas wielkim głosem. W ten sposób, w reakcji na to, drzwi serca się zamykają, jak to się dzieje wtedy, kiedy w budynku włącza się alarm”.
„Przyczyną jest więc strach: lęk przed tym, że nie damy rady, przed samotnym stawianiem czoła codziennym bataliom, przed podejmowaniem ryzyka, a potem rozczarowaniem, przed dokonywaniem złych wyborów” – tłumaczył Franciszek.
Dodał: „Lęk blokuje, paraliżuje i izoluje: pomyślmy o obawie przed innymi, przed obcokrajowcami, tymi, którzy są inni, myślą inaczej. I może być nawet strach przed Bogiem: że mnie ukarze, że będzie miał coś do mnie”.
Papież zauważył: „Jeśli zrobimy miejsce dla tych fałszywych lęków, drzwi się zamykają: drzwi serca, społeczeństwa, a nawet drzwi Kościoła”.
„Gdzie jest lęk, tam jest zamknięcie. A to nie jest dobre” – dodał.
Franciszek mówił także o obchodzonej 22 maja 150. rocznicy śmierci Alessandro Manzoniego, czołowego przedstawiciela włoskiego romantyzmu, autora arcydzieła powieści historycznej „Narzeczeni”. Nazwał go „piewcą ofiar i ostatnich”.