Franciszek pytany o to, czy są granice wolności słowa, odparł: „Uważam, że fundamentalnymi prawami człowieka są wolność religijna i wolność słowa”.
Podkreślając, że odnosi się bezpośrednio do ataku terrorystycznego na redakcję satyrycznego tygodnika „Charlie Hebdo” oświadczył: „Nie można ukryć jednej prawdy; każdy ma prawo wyznawać swoją wiarę nie obrażając, swobodnie i tak chcemy czynić wszyscy”.
„Po drugie – dodał papież – nie można obrażać ani prowadzić wojny w imię własnej religii, w imię Boga”.
„To, co dzieje się teraz, dziwi nas, ale pomyślmy o naszej historii. Ile mieliśmy wojen religijnych” – mówił papież. Przywołał między innymi Noc świętego Bartłomieja, czyli rzeź hugenotów zabitych przez katolików w 1572 roku w Paryżu.
„My też byliśmy grzesznikami, ale nie można zabijać w imię Boga, to jest aberracja. Należy korzystać z wolności nie obrażając” – stwierdził Franciszek.
Nawiązując do wolności słowa powiedział zaś: „Każdy ma nie tylko wolność i prawo, ale także obowiązek mówienia tego, co myśli, by pomóc dobru wspólnemu”.
„Trzeba zatem mieć tę wolność, ale bez obrażania” – powtórzył papież. Podkreślił dosadnie, że jeśli jego współpracownik będzie źle mówił o jego matce, „dostanie pięścią”.
„Nie można prowokować, nie można obrażać wiary innych” – oznajmił Franciszek.
Następnie przyznał: „Tyle ludzi źle mówi, wyśmiewa religię innych i żartuje z niej. Oni prowokują”.
„Jest granica, każda religia ma swoją godność. Nie mogę żartować z żadnej religii, która szanuje życie ludzkie i człowieka” – powiedział papież. Powtórzył podczas rozmowy z dziennikarzami: „W wolności słowa są ograniczenia, tak jak w przytoczonym przeze mnie przypadku mojej mamy”.