Zwracając się do polskich pielgrzymów przybyłych na audiencję w Watykanie papież mówił: „Dziś wspominamy w liturgii świętą Faustynę Kowalską. Za jej pośrednictwem Bóg pouczył świat, aby szukał ocalenia w jego miłosierdziu. Pamiętajmy o tym zwłaszcza dzisiaj, myśląc szczególnie o toczącej się wojnie w Ukrainie”.
Franciszek dodał: „Jak powiedziałem w ubiegłą niedzielę na Anioł Pański, ufajcie w miłosierdzie Boga, który może odmienić serca, i w matczyne orędownictwo Królowej Pokoju”.
Wszystkich wiernych zachęcił do modlitwy za, jak mówił, „udręczoną Ukrainę” i o dar pokoju.
W katechezie wskazywał na konieczność poznania samego siebie.
„Często może zdarzyć się, że błędne przekonania co do rzeczywistości, oparte na doświadczeniach z przeszłości silnie na nas wpływają, ograniczając naszą wolność w dążeniu do tego, co naprawdę liczy się w naszym życiu” – zaznaczył papież.
Podkreślił: „Żyjąc w dobie cyfrowej wiemy, jak ważna jest znajomość haseł, aby dostać się do programów, które zawierają bardziej osobiste i cenne informacje”.
„Również życie duchowe ma swoje +hasła+; są to słowa, które poruszają serca, bo odnoszą się do tego, na co jesteśmy najbardziej wrażliwi” – mówił Franciszek.
Jak zaznaczył, „kusiciel, czyli diabeł dobrze zna te słowa-klucze i ważne jest, abyśmy i my je znali, by nie znaleźć się tam, gdzie nie chcielibyśmy”.
Według papieża „pokusa nie musi sugerować rzeczy złych, ale często rzeczy nieuporządkowane, przedstawione z nadmiernym znaczeniem”.
„W ten sposób hipnotyzuje nas atrakcyjnością, jaką te rzeczy w nas wzbudzają; rzeczy piękne, ale złudne, które nie mogą zapewnić tego, co obiecują, pozostawiając nas w końcu z poczuciem pustki i smutku” – ostrzegł.
„To poczucie pustki i smutku jest sygnałem tego, że nie wybraliśmy drogi, która była właściwa, lecz tę która nas zdezorientowała. To może być dyplom, kariera, relacje, wszystkie rzeczy same w sobie godne pochwały, ale takie, wobec których, jeśli nie jesteśmy wolni, możemy mieć nierealistyczne oczekiwania, jak na przykład potwierdzenie naszej wartości” – tłumaczył Franciszek.
Zachęcił do refleksji: „Kiedy myślisz o studiach, które podejmujesz, robisz to tylko po to, by promować samego siebie czy też by służyć wspólnocie?”.
„Z braku zrozumienia pochodzą często większe cierpienia, bo żadna z tych rzeczy nie może być gwarancją naszej godności” – dodał papież.
„Dlatego – powiedział – tak ważne jest poznanie siebie, poznanie haseł naszego serca, tego, na co jesteśmy najbardziej wrażliwi, aby uchronić się przed tymi, którzy się nimi posługują, by nami manipulować, ale także aby rozpoznać, co jest dla nas naprawdę ważne odróżniając to od chwilowej mody i pociągających, powierzchownych sloganów”.
„Tyle razy to, o czym mówi się w telewizji, w reklamie dotyka naszego serca i pociąga nas w jakąś stronę, ale bez naszej wolności. Uważajcie na to; czy jestem wolny, czy też ulegam pokusom chwili, prowokacjom?” – apelował Franciszek.