„Oda do radości” będzie musiała poczekać: „oszczędne” naciski UE, aby obniżyć fundusz naprawy gospodarczej

Gdy przywódcy UE wznowili rozmowy na temat planu naprawy w niedzielę wieczorem, grupa państw prowadzących politykę oszczędnościową pod przywództwem Holandii wezwała do zmniejszenia finansowania bezzwrotnych dotacji dla krajów dotkniętych koronawirusem.

BNS
„Oda do radości” będzie musiała poczekać: „oszczędne” naciski UE, aby obniżyć fundusz naprawy gospodarczej

Fot. BNS/Josvydas Elinskas

Przywódcy UE rozmawiają od piątku o planowanym funduszu naprawy gospodarczej w wysokości 750 mld euro. Ostatnia runda rozmów rozpoczęła się o wpół do dziewiątej czasu litewskiego, a niektórzy dyplomaci przewidują, że spotkanie może potrwać do poniedziałku rano.

W przededniu negocjacji przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel zaproponował, aby fundusz składał się 500 mld euro bezzwrotnych dotacji oraz 250 mld euro pożyczek. Komisja Europejska miałaby udostępnić te środki na walkę z kryzysem gospodarczym spowodowanym pandemią koronawirusa na terenie UE.

W efekcie negocjacji zmniejszono element dotacji do 450 mld euro, ale holenderski premier Mark Rutte domaga się dalszych cięć i ściślejszej kontroli wydatków.

„Państwa prowadzące politykę oszczędnościową nadal dążą do zmniejszenia udziału dotacji w funduszu” – poinformował w niedzielę wieczorem unijny urzędnik, mówiąc anonimowo o drażliwości tej kwestii.

Jak donoszą brukselskie media podczas negocjacji rozważa się obecnie zmniejszenie udziału dotacji w funduszu do 350-400 mld euro.

Jeżeli przywódcy dojdą do kompromisu co do wielkości funduszu, przewodniczący Rady Europejskiej może w poniedziałek wieczorem przedstawić zaktualizowaną szczegółową propozycję, odzwierciedlającą udział każdego kraju, jednakże jest też szansa, że ​​szczyt zakończy się niepowodzeniem, tj. bez kompromisu.

W niedzielny wieczór ambasador Litwy w Brukseli Jovita Neliupšienė podsumowała dyskusje z Holendrami zabawną metaforą.

„Drugi dzień Rady Europejskiej obraca się wokół holenderskich naleśników. Trzeciego dnia 27 państw UE zgadza się, że wszyscy lubią smak puszystego ciasta, ale nie ma zgody co do tego, jakich wiśni należy użyć do jego dekoracji. Wygląda więc na to, że „Oda do radości” dziś wieczorem nie zabrzmi, więc posłucham „Wake me up” – napisała na Twitterze ambasador Litwy około godziny 22:00.

„Oda do radości” jest hymnem Unii Europejskiej.

Litewskie interesy

Nieoficjalne szacunki wskazują, że zgodnie z sobotnimi propozycjami bezzwrotna pomoc dla Litwy mogłaby wynieść około półtora miliarda euro. Dodatkowo Litwa mogłaby ubiegać się o około 2 mld euro pożyczki.

Wraz z funduszem naprawczym ma zostać przedstawiony i zaktualizowany projekt budżetu UE na lata 2021-2027 w wysokości ponad biliona euro.

Reprezentujący Litwę prezydent Gitanas Nausėda powiedział przed wczorajszym obiadem roboczym, że stanowiska grupy „krajów oszczędnościowych” i państw Europy Południowej są nadal „zupełnie inne”, a porozumienie jest możliwe, ale nie jest gwarantowane.

„Jesteśmy gotowi, aby zostać tu tyle, ile potrzeba, aż do osiągnięcia porozumienia. Na razie nie widać końca, więc jesteśmy gotowi na ponowne spotkanie już wkrótce, jeżeli będzie to możliwe ze względu na pogarszającą się sytuację koronawirusa” – powiedział w sobotę po południu G. Nausėda.

Późnym niedzielnym wieczorem na szczycie Rady Europejskiej powrócono do oficjalnego porządku obrad głów państw.

Przed decydującą rundą negocjacji Prezydent Litwy nadał priorytet wsparciu rolnictwa w celu zbliżenia płatności bezpośrednich dla litewskich rolników do średniej unijnej.

„Stanowisko państw bałtyckich jest takie, że jesteśmy gotowi na kompromisy, ale kompromisów tych nie da się osiągnąć bez wyznaczenia pewnych czerwonych linii” – powiedział prezydent.

„Są fundusze, na których zmniejszenie nie zgodzimy się, dlatego jeżeli miałoby to nastąpić, wyjdziemy z kontrpropozycją, która dotyczy przede wszystkim zwiększenia wsparcia dla rolnictwa” – powiedział G. Nausėda.

W sobotę w zaktualizowanym projekcie budżetu UE zaoferowano Litwie dodatkowe 125 mln euro na wsparcie rolnictwa, ale litewska delegacja obiecuje domagać się więcej.

Rolnicy z krajów bałtyckich otrzymują obecnie najniższe płatności bezpośrednie w UE, wynoszące około 170 EUR na hektar, w porównaniu ze średnią UE wynoszącą ponad 250 EUR.

Na początku szczytu Nausėda obiecał zażądać podniesienia przyszłorocznej wysokości świadczeń do 196 EUR.

Oprócz rolnictwa w zaktualizowanym projekcie budżetu UE zawarto kolejną ważną dla Litwy kwestię – Ch. Michel zgodził się na zwiększenie finansowania tzw. specjalnego programu tranzytowego, z którego korzystają obywatele rosyjscy podróżujący przez Litwę między główną częścią Rosji a obwodem kaliningradzkim.

Nie planuje się zmian w innych ważnych dla Litwy kwestiach – wsparciu dla Litwy w ramach polityki spójności oraz dofinansowaniu zamknięcia elektrowni Ignalina.

Wsparcie dla Litwy w ramach polityki spójności na lata 2021–2027 może spaść nawet o 24%, ponieważ wskaźniki gospodarki litewskiej zbliżyły się do średniej unijnej.

Spadek ten zostanie nieco zrównoważony rekompensatą za straty spowodowane emigracją – dla Litwy sięgnie ona ok. 180 mln euro.

W nowej perspektywie finansowej proponuje się przeznaczenie 490 mln euro na likwidację elektrowni jądrowej Ignalina.

Spory prawne

Kontrowersyjną kwestią podczas unijnych negocjacji jest także dążenie państw Europy Zachodniej do powiązania alokacji środków finansowych z przestrzeganiem przez kraje UE zasad praworządności. Głównymi przeciwnikami tego pomysłu są rządy Węgier i Polski, które są w konflikcie z Brukselą.

Prezydent Litwy G. Nausėda nie wypowiedział się w tej sprawie kategorycznie, ale zaznaczył, że temat ten jest ważny nie tylko dla Węgrów czy Polaków.

„Jeśli chodzi o wdrażanie zasad praworządności, wszyscy patrzą na Polskę i Węgry, ale myślę, że takie stanowisko i takie podejście nie jest poprawne” –powiedział prezydent. „Być może przyglądamy się dzisiaj właśnie tym krajom, ale potencjalnie kwestia praworządności może pojawić się w dowolnym momencie w dowolnym kraju UE, również w starych demokracjach”.

Na szczycie Rady Europejskiej dziennikarze nie mieli okazji zadać pytań prezydentowi bezpośrednio. Media nie mają wstępu do gmachu Rady ze względu na ryzyko koronawirusa.

To pierwszy szczyt od czasu pandemii. W budynku Rady jest mniej nie tylko dziennikarzy, ale także samych dyplomatów. W delegacjach na szczycie Rady może uczestniczyć maksymalnie sześć osób, nie licząc głowy państwa. W przeszłości delegacje liczyły czasem do ​​15 osób.

G. Nausėda ostrzegł, że wraz z ponownym przyspieszeniem rozprzestrzeniania się koronawirusa w najbliższej przyszłości głowy państw mogą być zmuszone powrócić do wideokonferencji.

PODCASTY I GALERIE