
„Ameryka nie stoi w miejscu i ja też nie będę. Gdziekolwiek i kiedykolwiek będę mógł podjąć działania bez konieczności uchwalania ustaw przez Kongres, uczynię to” – zapewnił Obama w wygłoszonym we wtorek (czasu lokalnego) na Kapitolu orędziu.
Zgodnie z oczekiwaniami po trudnym roku dla Obamy, gdy Kongres blokował rozmaite jego inicjatywy a wskaźniki poparcia dramatycznie spadły, prezydent wykorzystał przemówienie, by przedstawić się jako zdeterminowany lider, gotowy w pełni wykorzystać pozostające mu trzy lata prezydentury.
„Wierzę, że ten rok może być dla Ameryki przełomowy. Po pięciu trudnych latach USA są lepiej niż jakikolwiek inny kraj na świecie przygotowane do XXI wieku” – powiedział Obama, wskazując na poprawę sytuacji gospodarczej USA, w tym spadek bezrobocia, które osiągnęło najniższy od pięciu lat poziom.
Niemniej przyznał, że nie wszyscy – mimo wzrostu gospodarczego – odczuwają poprawę. „Nierówności pogłębiły się; awans społeczny zamarł” – mówił Obama. „Twarde fakty” są takie, że zbyt wielu Amerykanów ciężko pracuje tylko po to, by przetrwać, a zbyt wielu z nich nadal w ogóle nie ma pracy – zwrócił uwagę.
Jak oznajmił, przedstawia „zbiór konkretnych, praktycznych propozycji” przyspieszenia wzrostu i wzmocnienia klasy średniej. „Niektóre z nich będą wymagały działania Kongresu i z ochotą będę współpracował z wami wszystkimi” – zapewnił prezydent.